Dior – Miss Dior Cherie EDP (2005)
Jestem wielką miłośniczką Miss Dior oraz Miss Dior Cherie. Wiem, że reformulacja zapachu wywoływała (i wciąż wywołuje) kontrowersje wśród użytkowniczek. W końcu Miss Dior to głównie paczula, a po truskawkach i karmelizowanym popcornie nie ma śladu. Mnie to nie przeszkadza, ale rzeczywiście, Miss Dior Cherie jest wyjtkowa i ma to „coś”, czego Miss Dior brakuje.
Twarzą zapachu jest wnuczka Elvisa Presley’a, Riley Keough. Jak widać, Miss Dior Cherie była kiedyś bardziej zadziorna, niezależna. (W końcu Riley Keough odziedziczyła po swojej mamie Lisie – Marie taki wiecznie niezadowolony wyraz twarzy). Później Miss Dior występowała w zwiewnych ubraniach w pudrowych, romantycznych odcieniach. Przedstawiana jest raczej jako niewinna, zakochana kobietka niż wyzwolona kobieta.
Flakonik jest śliczny, zdobi go kokardka, która jest posrebrzana (tym można odróżnić ją od MDC z 2007, gdzie kokardka jest przezroczysta). Napis na flakonie jest wydrukowany, bardzo mi się to podoba, niestety późniejsze edycje opatrzone są naklejkami.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: mandarynka, ananas, wiśnia, dzika truskawka
Nuty serca: jaśmin, róża, fiołek, karmel, popcorn
Nuty bazy: piżmo, paczula, ambra
Miss Dior Cherie nie jest zapachem dla każdego. Patrząc na skład nie przypuszczałam, że będzie on aż tak „ciężki”. Dior zaprasza nas do świata dzikich truskawej, dojrzałych wiśni, soczystych mandarynek. Ah! Jest cudownie, ale potem zapach się zmienia. Karmel i popcorn to, moim zdaniem, najlepsze składniki jakie mogły się tutaj znaleźć. Oferują taką śliczną, niewymuszoną słodycz, która jest uzależniająca. I w połączeniu z tą truskawką jest wręcz idealnie! Popcorn z truskawkami i karmelem idealnie do siebie pasują. Są to swego rodzaju „kuchenne rewolucje”, ale zakończone sukcesem.
Kwiaty w tej kompozycji mają również wiele do powiedzenia. Dla mnie najbardziej wyczuwalny jest jaśmin. Myślę, że nie da się go nie zauważyć, choć róża również może zachwycić. Miss Dior Cherie propunuje nam kwiaty z taką „wyrafinowaną” otoczką. Wąchając je wyobrażam sobie raczej porcelanowy, zabytkowy wazon w historycznym zamku, niż ogród. Przejście z owocowej słodyczy w kwiaty jest bardzo subtelne. Kwiaty próbują rozgościć się na skórze, karmel się topi, owocowa słodycz ustępuje. Po około 2 godzinach najbardziej wyraźna staje się paczula i to ona króluje do samego końca.
Zapach jest na mnie nietrwały. Utrzymuje się maksymalnie do 6 godzin. Ale i tak uważam, że warto nadszarpnąć budżet i pozwolić sobie na Miss Dior Cherie.
Polecam na wiosnę, jesień i zimę. W lecie mógłby być trochę za ciężki. Myślę, że pasuje do każdego wieku, nie sądzę aby można wyznaczyć jakąś granicę. Albo się chce być Miss Dior Cherie albo nie.
Nie polecam osobom, które nie tolerują jaśminu lub paczuli. Tutaj są to składniki bardzo wyraźne i mogą przeszkadzać.