Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Aquolina – Gold Sugar

Najnowszy zapach Aquoliny, Gold Sugar pojawił się na rynku wiosną, a w Polsce już można go znaleźć w perfumeriach internetowych. Urzekające obietnice gourmand w asyście pięknych kwiatów sprawiły, że dla mnie był to jeden z najbardziej oczekiwanych zapachów tego roku.


Do tej pory pisłam już o trzech zapachach Aquoliny; Pink Sugar, Pink Sugar Sensual oraz Pink Sugar Sparks. Teraz oczekuję na Black Sugar oraz poznanie z Blue Sugar, który teoretycznie jest zapachem męskim, ale nie sądzę aby w przypadku gourmandów można było uważać to za ograniczenie.

Nuty zapachowe Gold Sugar zapowiadają bogatą ucztę dla maniaków słodkich perfum.
Nuty głowy: neroli, pomarańcza, mandarynka
Nuty serca: nuty kwiatowe, creme brulee, kokos
Nuty bazy: piżmo, australijskie drzewo sandałowe, bita śmietana

Początkowo Gold Sugar  to cytrusowe Macy’s 4th of July Fireworks Spectacular. Kwaśne, syczące, lekko słodkawe aromaty iskrzą się jak fajerwerki, powodując lekki zawrót głowy. Jest pięknie, wyjątkowo. I na tym etapie Gold Sugar przypomina mi Harajuku Lovers Lil’ Angel z edycji wakacyjnej. Cytrusy są bardzo „nabuzowane”, budzą skojarzenia z napojem gazowanym. Na szczęście to tylko stan przejściowy.

Podszyciem dla pomarańczy, mandarynki oraz neroli jest bita śmietana – bardzo słodka, własnej roboty (żaden tam spray!). Nuta niezwykła, bo nie dość, że rzadko spotykana to jeszcze idealnie wpasowana w ramy zapachu. Podsyca apetyt na to co ma jeszcze przyjść.

Kolejne godziny z Gold Sugar to stale wyciszające się owoce i potęgująca się słodycz. Po bitej śmietanie przychodzi kolej na creme brulee. Tutaj pozostaje się tylko zachwycać. Creme brulee to deser niezwykle słodki, taki jest też ten zapach. Pachnie bardzo autentycznie, nawet do tego stopnia, że kiedy miałam go na sobie znajoma zapytała mnie czy spędziłam cały dzień w kuchni piekąc ciasteczka.

Końcową fazę najwyraźniej zdobi kokos. Właściwie to bardziej przypomina mi wodę kokosową z dodatkiem wszystkich poprzednich składników. Kokos dopełnia zapach, lekko go ochładzając, uspokajając. Właśnie taka jest baza – delikatna i stonowana, słodka, kokosowa z lekką domieszką drzewa sandałowego. Po  7 godzinach znika i naprawdę, aż się marzy o tym żeby wróciła.

Polecam zapach wszystkim miłośnikom dobrych gourmandów, zapachów słodkich i ogrzewających. Wspaniale otuli zimową porą i przywoła wspomnienia ciepłych dni. Dodatkowym atutem jest całkiem przystępna cena – ok. 90 zł za 100ml.

Tagi: ,

Podobne wpisy