Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumowe zauroczenie tygodnia #7



Poświęcenie całego tygodnia na testowanie perfum celebrytów to dla mnie trudne wyzwanie. Szczególnie, że najwięcej próśb dostaję w sprawach zapachów, których nie lubię. (Opracowuję właśnie zestawienie najlepszych perfum gwiazd – to wymaga wielu testów :P).
Kiedy zanurzam nos w nieciekawych soczkach owocowo – kwiatowych, myślami odpływam do ciekawszych kompozycji. Gdy tylko zniknie ślad po celebryciakach, przechodzę do konkretów. Ostatnio przetestowałam Bond No. 9 Perfumista Avenue i Frapin 1270.

Ten pierwszy to szalony, ciężki różany młot pneumatyczny. Wżera się w skórę, pruje ją i perfumuje w niezwykły, odurzający sposón. Główną nutą  jest mocna róża, którą podszyto wspaniałym szafranem i słodką, dojrzałą śliwką. AH! Te perfumy wywołują u mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony doceniam ich bezkompromisowy charakter, a z drugiej zastanawiam się jak można wytrzymać z nimi cały dzień. Gdybym miała ten flakonik w kolekcji to pewnie używałabym ich, a następnie cały dzień tego żałowała, a nosząc inne perfumy, tęskniłabym za tym szalonym Bondem. Wspaniała nazwa tego zapachu to tylko kolejna zaleta.

Frapin 1270 to po prostu genialny zapach. Malutka ilość otula skórę przez kilkanaście godzin, uwodząc słodkimi nutami miodu, śliwki, rodzynek, suszonych owoców, wanilii, kawy… I wielu innych składników, które sprawiają, że ten zapach po prostu muszę mieć. Musicie go przetestować. Ja potrzebuję jeszcze trochę z nim pobyć, ale jak tylko go dobrze poznam – zdam relację.

foto1 via fragrantica.com
foto2 via moncredo.pl

A co ciekawego wpadło Wam pod nos?

Tagi: , ,

Podobne wpisy