Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Aquolina – Black Sugar

Black Sugar to Pink Sugar, które zamiast pójść na lekcje w prywatnym liceum, skręciło w mroczną uliczkę pełną szejków, obcych walut, kuszących trunków i różnych „uciech”.

Nie podoba mi się to.

Przyznam, że zapach ten jest piękny. Niestety – przytłacza niemiłosiernie użytkownika i wszystkich w pobliżu. Początek Black Sugar to palony cukier i OUD. Nie jestem wielką zwolenniczką takich połączeń, dlatego przez pierwsze 15 minut z trudem walczę o oddech. Po pewnym czasie dym [kadzidło] znika, popiół osiada i zostaje nam całkiem sympatyczny oud w asyście waniliowej mirry. I tak przez kilka godzin. Po 7 godzinach powraca dym, oud pokrywa się wiórkami drzewa sandałowego. Pachnie pięknie. O dziwo – dopiero pod sam koniec wyczuwam malinę.

Gdyby ten zapach znalazł się w mojej kolekcji, na pewno nie byłabym zła. Wręcz przeciwnie. Nie mam jeszcze żadnego oudowca (jak widać – pomimo popkultury w nazwie bloga – nie podążam za modą), a czarny flakon zawsze robi dobre wrażenie.

Chciałabym  jednak przestrzec wszystkich miłośników Pink Sugar, Pink Sugar Sparks, Pink Sugar Sensual, Simply Pink i Gold Sugar – wersja Black to zupełnie inna bajka.
Black Sugar to Pink Sugar po przejściach. Z czarną duszą i złamanym sercem. Dla wytrawnych graczy. Ja odpadam.

Nuty zapachowe: oud, malina, wanilia, drzewo sandałowe, mirra, kadzidło, skóra.

zdjęcie Christiny Aguilery via xtina.pl

Tagi: ,

Podobne wpisy