Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Estee Lauder – Modern Muse Chic

Pod lupę biorę kolejnego flankera.

Powiem Wam szczerze – nie lubię porównywać zapachów. Klasyczny był bardziej świetlisty, flanker jest bardziej pylisty… Wolę opisywać zapach taki jaki po prostu jest, ale znając jego poprzednika nie mogę się uwolnić od zestawiania ich razem. W przypadku dzisiejszej recenzji mam sytuację idealną. Nie dość, że nie opisywałam Modern Muse (ba, nawet nie znam tej kompozycji!), to Modern Muse Chic jest pierwszą propozycją od Estee Lauder, która gości na moim blogu.
Nigdy szczególnie mnie do tej marki nie ciągnęło. Głównie przez to, że jej zapachy są zazwyczaj typowo amerykańskie: kwiatowe, suche, drewniane. Po przeczytaniu masy negatywnych recenzji Modern Muse odpuściłam testowanie zapachu, a potem o nim zapomniałam. Miałam jednak przeczucie co do flankera – że warto go poznać.

Modern Muse Chic ma woń bardzo, ale to BARDZO przyjemną.
Początkowo nęci słodką, purpurową śliwką, która jest tak słodka i dojrzała, że prawie wyskakuje ze skórki. Nie mogę jednak powiedzieć, że sam zapach ma w sobie wiele słodyczy, bo śliwka wygląda zza krzaczka, delikatnej i aromatycznej zieleni. I za to najprawdopodobniej odpowiedzialny jest dzięgiel. Już po kilkunstu minutach nie wyczuwam już tak silnej śliwki, ani też tej pięknej, naturalnej zieleni. Na mojej skórze otwiera się przepiękna lilia i tym razem nie chce mnie zabić (taką mam burzliwą przeszłość z tym kwiatem)! Jest słodka, dusząca, ale przy tym rześka i lekka. Dla mojego nosa jest po prostu idealna. Obok lilii łasi się jaśmin, ale ani on ani też tęga tuberoza nie są w stanie przyćmić swojej żółtej przełożonej.

Lilia pięknie i dumnie unosi się w powietrzu, jest bardzo charakterystyczna – na tyle, że wyczuwalna jest nawet w bazie zapachu. A skoro o tym mowa – tam dopiero pojawia się doborowe dla niej towarzystwo. Nadciąga dobry (choć nie uderzający prosto w nos) podmuch orientu. W nim pobrzmiewa oud, zamsz, heban i kaszmeran. No, taki drzewny orient. Subtelne nuty bardzo zwinnie pogrywają, a ja jestem zachwycona. Po 7 godzinach na mojej skórze pozostaje tylko piżmo i jeszcze przez chwilę przypomina mi o swoich poprzednikach.

Moim zdaniem ten zapach Estee Lauder naprawdę wyszedł. Rzadko jestem w stanie z tak wielką przyjemnością nosić na sobie perfumy w których króluje lilia, a już na pewno nie pomyślałabym o tym, że chciałabym mieć flakon zapachu z tej kategorii. Polecam wszystkim. Zarówno tym kochającym Lauder jak i sceptykom.

foto 1 via getthegloss.com; foto 2 via odlewkiperfum.pl

Perfumy Estee Lauder Modern Muse Chic kupisz w Perfumeria.pl!

* post sponsorowany

Tagi: , ,

Podobne wpisy