Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Guerlain – Aqua Allegoria Lys Soleia

guerlain-aqua-allegoria-lyssoleia

Kiedyś przeczytałam, że Lys Soleia pachnie jak pogrzeb. Potem przelotnie poznałam zapach i wcale mnie nie zachwycił, a że wyczułam w nim lilie (których jeszcze wtedy nie tolerowałam) – utwierdziłam w sobie usłyszany pogląd.

JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH BŁĘDÓW MOJEGO ŻYCIA.

Do Lys Soleia wróciłam za sprawą jednej z Czytelniczek, która bardzo mnie tym zapachem próbowała skusić. Nie dałam się długo namawiać i powąchałam te perfumy, chwilę potem byłam już w nich zanurzona. Moje Drogie – nigdy nie dajcie się zniechęcić do zapachu bez sprawdzenia go. Można ominąć coś naprawdę spektakularnego.

Lys Soleia to niby cicha persona, której zachowania nie można przewidzieć.
Słodziutka cytryna – mająca w sobie coś niemal z syropu, liście palmy – zielone, świeże – pełne życia i wigoru. Za nimi gdzieś subtelnie ukryta bergamotka. Zapach piękny – jakby ktoś przesłał mi pozdrowienia z wakacji w ciepłym kraju. Rozrywam kopertę, wyjmuję kartkę i czuję świeże, ciepłe powietrze, palmy, leniwe i hojne słońce, egotyczne drinki i drogie olejki do opalania.
Po chwili ten wakacyjny powiew przechodzi w klimat żaru tropików (zaznaczam, że mam na myśli możliwie najbardziej elegancki ton, nie klatkę piersiową i kucyka Nicka Slaughtera). Ciepłe, egzotyczne lilie wręcz buchają gorącą parą, wydobywa się z nich aromat słodkich nektarów, który wciąż jest bardzo kwiatowy. Lilia i egzotyczne owoce komplementują się nawzajem tworząc niepowtarzalny miks tego co wyrafinowane z bardzo przyziemnymi, pełnymi witamin uciechami.

Lilie tygrysie. source

Powietrze jest lekko duszące, wilgotne – nie ma to jednak nic wspólnego z liliową ekstazą. Kuszące ylang-ylang ściąga na siebie uwagę i nie można odwrócić nosa od jego wyczynów. Jest to jednak kwiat drugiego planu – bo tej lilii, która niby tak słodko i kusząco wije się na skórze nie da się przyćmić. Co zaskakujące – te perfumy naprawdę ani przez chwilę nie są zbyt ciężkie, intensywne czy ofensywne. To w dalszym ciągu Aqua Allegoria, zapach świeżości, jakiś element natury. W tym przypadku jest jednak wyjątkowo zmysłowy. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek nazwę zapach z kolekcji Aqua Allegoria seksownym – ten właśnie taki jest. W swój kwiatowy, ciepły sposób przypomina o wakacyjnej beztrosce i idealnie dopasowanym bikini – pozostawiając element klasy i szyku.

Po pewnym czasie pojawia się wanilia – słodka, oczywista, ale bardzo nieśmiała. Plącze się pomiędzy liliami i owocami, szykując miejsce dla swojej dobrej znajomej – tuberozy. Jeśli już posunęłam się do porównania tych perfum do bikini, to o ile lilia pięknie okryła ciało, to tuberoza przyszła by dodać efektu push up. Zapach lśni, ewoluując w stronę czegoś lepszego, bardziej tajemniczego. Biała tuberoza nie jest tutaj żadnym killerem, przyszła po prostu w roli matki, która wraca do swojego domu i orientuje się że córka (lilia) pod jej nieobecność urządziła imprezę. Wraz z powrotem matki wszystko wraca do porządku, powraca ład, na miejsce bikini wskakuje przyzwoita sukienka plażowa, cały dom pachnie czystością i porządkiem. Na mojej skórze pozostaje lekka tuberoza, która bardzo zwinnie operuje białym piżmem. Matka posprzątała i jest z siebie zadowolona. W głębi ducha uśmiecha się do siebie i dumna jest również z córki. Wspomina swoje dni młodzieńczej chwały.

Nie wyszła z domu przypadkowo, wyjdzie jeszcze niejeden raz.

Moje Kochane, ten zapach jest cudowny. Dla mnie jest  absolutnym mistrzostwem i wakacyjnym must-havem. Chyba żadna Allegoria nie utrzymywała się na mnie tak dobrze – przez 5 godzin wyczuwam ją bardzo dobrze, po 6 pozostaje mgiełka.  Po przekroczeniu ósmej godziny od aplikacji trzeba już sięgnąć po flakon.
Jeśli mój opis: pocztówka->drinki->bikini->impreza->sprzątanie – nie wprawiło Was w bojowy nastrój by przetestować Lys Soleia – wcale się nie dziwę (:D). Dla tych osób mówię: przetestujcie, zaufajcie mi. POLECAM.

Tagi: ,

Podobne wpisy