Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Giorgio Beverly Hills – Giorgio

giorgio-beverly-hills

source

 

Często poszukuję olfaktorycznego potwora (komplement), który przyćmi wszystkie  hiciory, które bardzo mi się podobają, który będzie w stanie mi przypomnieć, dlaczego stare dobre zapachy są rzeczywiście dobre. I tak sobie co jakiś czas przypominam o starym dobrym Giorgio. Ten zapach jest tak silny, tak „obecny”, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. Czuję go i czuję lata 80-te. W końcu kompozycja powstała w 1981 roku i była jednym z największych hitów lat 80-tych. Możecie się ze mnie śmiać, bo urodziłam się na półtora miesiąca przed ukończeniem tej dekady, ale dawniej bardzo tymi czasami żyłam – tzn. oglądałam stare „żurnale”, filmy, słuchałam tamtej muzyki (może to szkodliwie zadziałało na moją psychikę? 😛 ) i Giorgio pasuje mi swoją wonią do tego, co tak bardzo mnie kiedyś fascynowało.

Giorgio, który jest obecnie w sprzedaży perfumerii to zubożała wersja, czyli to, co zostało z Giorgio po reformulacji. Nie znam starej formuły, ale od wielu osób słyszałam, że ta pierwsza była genialna, ale w tych czasach już niekoniecznie noszalna. Natomiast ta druga postać, do której mamy dostęp jest na tyle uciszona, że można ją spokojnie nosić. Co ciekawe – podobno Giorgio zyskało sobie marną reputację, która została nań ściągnięta przez popularność pachnidła. Cała masa fanek tego pachnidła zlewała się nim obficie i przesyt było czuć we wszystkich miejscach publicznych (mowa oczywiście o Ameryce). Ponoć niektóre restauracje zabraniały wstępu kobietom, które miały na sobie te perfumy. Ich obezwładniająca woń przeszkadzała gościom w konsumowaniu, a niektórzy tracili po niej apetyt. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to jedna z najlepszych reklam. Słyszę o czymś takim i od razu mam ochotę na spotkanie z tą Godzillą!

A jak Ona pachnie?

Bosko.
Otwarcie ma dość szorstkie, bo jakby mydlane połączenie ostrej bergamotki i oldschoolowym kwiatem pomarańczy sprawia, że nie wiem, czego się spodziewać. Czuję od początku nutę mchu dębowego i zastanawiam się, czy to będzie szypr? I wtedy zdaję sobie sprawę, że te perfumy są trochę jak czerwcowe słońce. Powolutku pojawia się na niebie i nie wiemy, czego się spodziewać, a ono – nie wiadomo kiedy – niemalże eksploduje, obdarowując nas swoim ciepłem, zachęcając do szczerego uśmiechu. I tak też jest tu. Z niepozornej woni, która nie mówi mi wiele, wychodzi coś nieprawdopodobnego.

Giorgio Beverly Hills porizkovasource

Ciepła i słodka brzoskwinia przytula się do moreli i razem szybko decydują się na powitanie kwiatów. W nich właśnie leży słoneczny promyczek tego pachnidła. Wyobraźcie sobie słodkawe, kwiaty w stylu retro – ogrzane słońcem tuberozę i jaśmin. Do tego właśnie dochodzi zapach mchu, rumianku i ylang. Czy można chcieć więcej? Ja już czuję się upojona, ale w Giorgio jest o wiele więcej. Czasami ciężko to wyłapać, bo zapach ten rzeczywiście jakby obezwładnia i nie pozwala się skupić… Mnie on czasami wręcz otępia (ale pozytywnie, o ile się da). To typowy bogaty bukiet i pierwszorzędna diwa z bufiastymi rękawami, w wielkiej balowej sukni. Są tu jeszcze róże, sporo sandałowca, piżma, pełna przepychu gardenia… Nie umiem nawet tego wszystkiego złożyć, nadać jakiegoś porządku. Giorgio na skórze wywija ciekawe numery, i choć jest rzeczywiście zapachem bogatym, to jest całkiem jednostajny. I to pewnie to zapewniło mu niezaprzeczalną rozpoznawalność. Dla mnie w tym wypadku jest to zaletą, bo to co na sobie czuję podoba mi się tak bardzo, że tak może po prostu być godzinami.

Giorgio utrzymuje się na skórze do 8, 9 godzin. Ostatnio często po niego sięgam (próbka prawie pusta), to pewnie przez moją tęsknotę za wiosną. Czas rozejrzeć się za butelką!  I jeszcze jedno – przeglądając zdjęcia młodych Jane Dickinson i Pauliy Porizkovej mam wrażenie, że one w tym pachnidle się kąpały. Eh, kiedyś modelki były takie fascynujące! Ale to już zupełnie inny temat. 😉

Polecam Wam testy tego zapachu, szczególnie jeśli lubicie klasyczne zapachy.

Perfumy Giorgio Beverly Hills Giorgio możesz kupić w Perfumeria.pl

 * post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy