Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Wstępne testy: Poison Girl, Illicit, Rose Oud

poison girl-testy-edpholiczka

W sobotę miałam okazję poznać kilka zapachowych nowości. Zazwyczaj po takiej rundce szykuję dla Was telegraficzny skrót moich wrażeń na Fanpejdżu. Tym razem postanowiłam stworzyć z tego wpis, bo testowałam kilka pachnideł, które wywołują wiele emocji. Od razu chciałam zaznaczyć, że moje opinie mogą jeszcze się zmienić – na korzyść bądź niekorzyść danego pachnidła. Postaram się by te zapachy doczekały się osobnych i dokładnych recenzji. Celem tego wpisu jest zachęcenie Was do przetestowania niektórych nowości i dołączenia się do rozmowy na ich temat.

Dior Poison Girl

Trafiłam do perfumerii idealnie na czas, czyli na przybycie wzbudzającej kontrowersje Poison Girl. Psiknęłam dwa razy na blotter i poczułam zapach plastikowych cukierków. Z ulgą i wielką satysfakcją (bo perfumy te u mnie podpadły już za tragiczną kampanię reklamową) wrzuciłam blotterek do ulotki, którą dostałam zaraz po przekroczeniu progu pachnącego przybytku. Następnego dnia z ciekawości wyciągnęłam blotter i moim nozdrzom ukazała się całkiem przyjemna (choć ulepowata) woń, która mnie osobiście przypomina połączenie YSL Manifesto, La Vie est Belle i Gucci Guilty. Nie mam pojęcia, jak ten zapach prezentowałby się na mojej skórze, ale to co czuję na blotterze spodobało mi się. Ehh, te cholerne słodziaki! Zawsze mnie skuszą. Daję sobie chwilę na ochłonięcie. W tym czasie upoluję próbkę, przetestuję Poison Girl kilka razy i na pewno napiszę dla Was recenzję. A jak na razie, to nie mogę oderwać nosa od tego kawałka papieru. Nie podejrzewam, że uznam te perfumy za świetne i pewnie w mojej kolekcji ich nie będzie, ale nie potrafię ich tak z góry przekreślić. Czas pokaże.

Yves Rocher – Rose Oud

Z wielką nadzieją oczekiwałam na tę premierę. Bardzo lubię wycofaną i nieodżałowaną Rose Absolue. Powiedziałam sobie samej, że jeśli Rose Oud będzie choć w połowie tak dobry, to sprawię sobie flakon. Po przelotnym teście nie jestem w stanie ocenić, ale jestem raczej na TAK niż na NIE. Nie ma w tym zapachu oudu (ale nie byłam rozczarowana, bo tego akurat byłam pewna. Jakoś nie ufam obecnemu Yves Rocher w kwestii odtwarzania orientu), róża jest jakaś taka drewniana i wywietrzała. Zupełnie nie rozumiem porównań tego zapachu do genialnej róży od Aramisa (Rose Calligraphy).  Wrócę do tej róży za jakiś czas i na pewno będę ją recenzować.

Jimmy Choo – Illicit

Przynam się, że temu zapachowi nie dawałam żadnej szansy. Czytałam o jego nutach (miód, ambra, imbir, jaśmin…) i wyobraziłam sobie coś bardzo sztucznego i niepotrzebnego w świecie zapachów. Nie wiem za bardzo co o nim myśleć, ale otwarcie ma na pewno lepsze niż Poison Girl. Podejrzewam jednak, że rozwój zapachu może być już słabszy, ale przekonam się dopiero, gdy na poważnie do niego podejdę. Nie wróżę Illicit długiej żywotności.

nowości-testy-poisongirl

Co innego wąchałam?

Udało mi się powąchać dwa zapachy od Givenchy. Nowiuteńkiej Jardin Precieux oraz Bloom (z 2013r.). W obydwu czuję niepokojącą nutę. Jakiś taki kwasek, który pachnie jak pot. Podziękuję za spocone kwiatki od Givenchy. Mam wielką nadzieję, że ktoś się w tej marce obudzi i zacznie podejmować odważniejsze decyzje. Takie słabizny można kupić u konkurencji, która jest znacznie mniej kosztowna.
Po tym jak ujrzałam flakon najnowszych perfum Aguilery (Touch of Seduction), miałam problem z powstrzymaniem odruchu wymiotnego. Na flakonie przyklejone są „pluszowe” kwiatki. Flakon wygląda tak słabo i tanio, że nie mam ochoty nawet o tym mówić. Zawartość nie jest o wiele lepsza. Jakaś słodycz, jakaś świeżość i łamiąca serce sztuczność. Nie obiecuję recenzji, bo mogłabym słowa nie dotrzymać.
Pod mój nos trafiło też Carven L’Absolu (w białym flakonie) i pachniało cudownie. Taki jakby papierowy irys, ujmująca pudrowość i szklane białe kwiaty. Do tego zapachu na pewno jeszcze wrócę.
Ostatnim zapachem, który stanął na mojej drodze był nowy twór Calvina Kleina – ck2. Należy zacząć od tego, że flakon jest paskudny, a jego korek to rzecz, która nigdy nie powinna była zostać stworzona. Lepiej wyrzucić go do kosza i pozostać przy samej butelczynie. Wiem, że Klein ma taką wielką tradycję tworzenia uniseksów i ten ma jakoś nawiązywać do przeszłości marki. Sam zapach jest dla mnie jednak nie do przyjęcia. Bo uniseks powinien pachnieć tak, by spodobać się kobietom i mężczyznom. I o ile jestem pewna, że zapach zyska sobie jakichś fanów, to mnie osobiście on nie pasuje do żadnej płci. Brr!

testy-nowości-givechy-carven

To by było na tyle 🙂

Znacie wymienione przeze mnie zapachy? A może polecicie jakieś inne zapachy do testów?

Koniecznie  dajcie znać 🙂

 

Tagi: , , , , , ,

Podobne wpisy