Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Moje postępy w sprzątaniu kolekcji perfum

letnia-kolekcja-perfum-edp

Chwaliłam się Wam, że zabrałam się za moją kolekcję. Wzięłam pod lupę wszystkie znajdujące się w niej zapachy, dzień po dniu przyglądam się każdemu z nich i decyduję, czy potrzebuję ich czy nie.

Dzięki temu przedsięwzięciu odkryłam, że zupełnie nie doceniam kilku pozycji w zbiorze. Mam takie perełki, a w ogóle nie daję im możliwości zaistnienia. I z drugiej strony – zapachy, które w mojej głowie  były wymalowane na wspaniałe pachnidła wcale w rzeczywistości takie nie są. Z tymi właśnie musiałam się pożegnać. Trudne było (i dalej jest) rozstanie z perfumami, które mają dla mnie wartość sentymentalną.

Jak radzić sobie z sentymentami?

Wiem, że wiele osób ma ten problem. Jeśli jakiś zapach dobrze nam się kojarzy, trudno się nam z nim rozstać, nawet jeśli mamy świadomość, że nie chcemy już go nosić. Mam na to sposób. Pozwoliłam sobie na zatrzymanie maksymalnie pięciu takich zapachów. Dobrym pomysłem jest odlanie zawartości do zastępczego flakonika/próbki/fiolki i sprzedanie go. W ten sposób zostanie nam flakon, a z jego korka zawsze będziemy mogli powspominać zapach. Jeszcze tego sama nie zrobiłam, ale myślę, że to dość kompromisowe rozwiązanie.
Kiedy poważnie przyjrzałam się swoim wymówkom, dla których trzymam zapachy, których nie używam, to zrozumiałam, że tak dalej być nie może. Tłumaczę sobie, że perfumy się kiedyś zepsują, więc jeśli teraz się z nimi nie pożegnam, to one po prostu będą dla świata stracone. Oddanie ich komuś to szansa, by mogły być odpowiednio wykorzystane. Tak, czasami rozmawiam sama ze sobą, jakbym miała do czynienia z trzylatkiem. 😉

porzadki-w-kolekcji-perfum

Pokusy

Miałam ich dość sporo. Jak wiecie – pieniądze, które do mnie wrócą dzięki wyprzedaniu niektórych flakonów przeznaczę na nowe perfumy. Obawiałam się, że nie poradzę sobie z tym i od razu wszystko wydam. Na szczęście ten cały przewrót rzeczywiście coś w mojej głowie zmienił. Od tamtego czasu kupiłam 3 flakony i ręczę, że były to zakupy przemyślane i planowane od dłuższego czasu. Już dzisiaj rano miałam ogromną chęć wyłamać się i kupić pewne ambrowe pachnidło bez uprzednich testów. Kiedy wyobraziłam sobie pożegnanie z 400zł i późniejszą ewentualną sprzedaż tego zapachu (bo przecież może mi się nie spodobać), od razu mi się odechciało. Sprzedałam już jedno ambrowe pachnidło i pożegnanie z nim było trudne. Obecnie czekam na powrót Ambre od L’Occitane, nie potrzebuję skoków w bok – jestem skoncentrowana na tym, czego tak naprawdę potrzebuję.

Podsumowanie

Do tej pory pożegnałam 33 flakony i pewnie będzie ich jeszcze kilka więcej. Jestem bardzo zadowolona, bo wiem, że już nie będę z wyrzutami sumienia otwierać szafy pełnej zapachów, których nie noszę. Dostały drugie życie i są w posiadaniu osób, które będą potrafiły docenić ich urodę. Powolutku i bez pośpiechu testuję perfumy i nie mam ciśnienia na natychmiastowe zakupy. Jeśli na coś mnie kusi – zamawiam odlewkę. Zazwyczaj mnie to otrzeźwia i po testach stwierdzam, że to jednak nie moja bajka. System działa!

A co się dzieje w Waszych kolekcjach?
Wyprzedaż? Odwyk? Szalone zakupy? Koniecznie dajcie znać 🙂

Tagi: , ,

Podobne wpisy