Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Jak odnaleźć się w świecie perfum niszowych?

jak testować perfumy niszowe

Nisza? Wymysł snobów. Coś dla ludzi, którzy nie wiedzą, co robić z pieniędzmi.

Albo inaczej. Perfumy niszowe? A po co? Przecież w zwyczajnych perfumeriach jest wystarczająco dużo zapachów.

Takie lub inne stwierdzenia przychodzą często na myśl osobom, które na niszę patrzą z niechęcią. I to wcale nie jest tylko sposób myślenia tych, co z perfumami nie mają nic do czynienia. Często osoby już dobrze znające temat mainstreamu myślą w ten sposób. Skąd o tym wiem? Jakieś 4-5 lat temu miałam podejście podobne do tej drugiej opcji. Wydawało mi się, że zanim poznam wszystko z  tych „przyziemnych” zapachów, to minie co najmniej 10 lat i niszę zostawię sobie na starość.

Moja inicjacja 😉

Byłam przekonana, że perfumy niszowe nie są dla mnie. Już same ich reklamy i flakony nic mi nie mówiły. Zwyczajnie mnie nie kusiły. Takie to zwykłe, bez blasku i popkulturowych zagrań. Żadnych skandali i wymuskanych zdjęć reklamowych. Nawet Vodianovej nie było. Jak mogło mnie to zaciekawić?

Wtedy nisza miała u mnie niewielkie szanse, ale na odsiecz przyszła mi moja Czytelniczka Asia (znana również jako Wojownicza Księżniczka), która zaopatrzyła mnie w zestaw próbek niszowych, tak na początek. Przekonywała mnie, że jak spróbuję to przepadnę, a ja oczywiście jej nie wierzyłam, bo myślałam, że to nie dla mnie. Mniej więcej po roku Asia dopięła swego i nisza zaczęła mnie wciągać. Małymi kroczkami.

Z czasem – znudzona przewidywalnymi pachnidłami w mainstreamie – zaczęłam z zaciekawieniem testować perfumy niszowe i znajdować w nich nietuzinkowe połączenia i nuty, które wcześniej musiałam sobie tylko wyobrażać. W niektórych pachnidłach znalazłam emocje sprzed lat, wróciły cenne wspomnienia, o których już zdążyłam zapomnieć. Bo perfumy niszowe często mogą sobie pachnieć, jak chcą, a nie tak, jak chce lud. Tutaj perfumiarz ma pole do popisu (choć i w niszy są wyjątki) i podejmuje się często tematów trudnych, ambitnych i niewygodnych. Doskonale przecież wiemy, że perfumy, które lądują w sieciówkach są efektem badań rynku, dobieraniu tego co się ludziom podoba najbardziej i pakowania tego w szałowy flakon. O ile kocham te perfumy bardzo, to jednak nie łudzę się, że są w nich jakieś niezwykłe emocje czy przesłanie. Bo to po prostu nie jest ich misja. Nie zawsze, ale bardzo często.

W tej chwili na bieżąco śledzę nowości dwóch moich ulubionych perfumerii niszowych – Lulua i Quality. Nie jestem w stanie poznawać wszystkiego, ale powiedziałabym,że jestem raczej na bieżąco. Po prostu nie mogłabym już się tym nie interesować, to weszło mi w krew. Podoba mi się balans, jaki sobie wypracowałam. Bo nie powiem, które perfumy wolę bardziej. Te z Lulua kocham za niezwykły klimat, niezwykłe historie i niepowtarzalność, a te z Sephory cenię za poczucie komfortu, które mi zapewniają (nie wyskoczy z nich nagle zapach płonącej budki z piwem) i granie pod moje dyktando (uwielbiam przecież słodziaki, i choć nie każdy mnie zachwyca, to jednak czuję, że ktoś próbuje mnie zadowolić, a to ważne. Niech moda na słodkie trwa wiecznie!). Nie mogłabym żyć bez jednych i drugich perfum i wcale żadnych nie zamierzam lekceważyć.

Jak zacząć testy?

Dróg jest wiele, ale polecam obranie którejś z tych:

– Wybrać się do perfumerii niszowej i poprosić o pomoc. Trzeba wcześniej zastanowić się nad ulubionymi nutami, nad tym czego brakuje nam w perfumach, które mieliśmy do tej pory i jakie mamy oczekiwania wobec perfum niszowych. W perfumeriach niszowych zazwyczaj pracują osoby, które bardzo dobrze znają temat i nie mają ciśnienia na „wciśnięcie” Ci jakiegoś hitu sezonu. Prawdziwy doradca będzie chciał dopasować zapach do Twoich potrzeb, abyś ponownie do niego wrócił. A to się ceni.

– Napisać do jakiegoś miłośnika tematu  z prośbą o radę – to wariant dla osób, które nie  mają perfumerii niszowej pod nosem, a także dla osób nieśmiałych. Polecam się na przyszłość. 😉

– Zamówić w internecie garść próbek – mogą być albo jednej marki, albo kilka takich pozycji, co do których macie czuja, że mogą się spodobać.

– Rozejrzeć się za czymś, co będzie się Wam wydawało pewniakami. Planuję wpis o niszowych perfumach „bezpiecznych”, można skorzystać z moich propozycji.

Grunt to nie myśleć nad początkiem zbyt długo. Prawdopodobieństwo, że za pierwszym razem trafisz na ideał jest niewielkie, ale postaraj się nie zniechęcać. Właśnie dlatego warto wybrać się do perfumerii osobiście, bo dzięki testerom nie stracisz od razu fortuny na próbki. Może się okazać, że na 10 zamówionych próbek nie spodoba Ci się nic. Miewałam i takie przygody. Ale samo poznawanie zapachów jest świetną zabawą i możliwością lepszego poznania siebie, więc traktuj to jako pozytywne doświadczenie. A na niechciane próbki na pewno znajdziesz amatora, który się z Tobą wymieni na coś innego. 😉


Perfumy niszowe naprawdę zasługują na uwagę. Potrafią równocześnie pachnieć dziwnie, bogato, minimalistycznie, mogą budzić w odbiorcy sprzeczne uczucia. Bardzo często są po prostu dziełami sztuki, które nie okażą się ujmujące dla każdego, ale traktować je możemy jako niepowtarzalne przeżycie. To co ja kocham w niszy, to element niespodzianki. Nigdy nie wiem, czy nagle w jakimś pachnidle nie poczuję zapachu znanego mi z dzieciństwa, albo czy nie doznam jakiejś wizji podczas rozwoju kompozycji na skórze. A to, co cenię sobie bardzo, to wspólne dzielenie się wrażeniami. Każdy z nas ma zupełnie inną wrażliwość, inne upodobania i często nasze odczucia nie będą nawet podobne. I o tym wszystkim uwielbiam rozmawiać i po to jest ten blog. Jeśli jeszcze wahasz się nad pierwszym krokiem w stronę perfum niszowych, to mam nadzieję, że ten tekst odpowiednio Cię nakieruje. Nie pozwól, aby ta świetna impreza Cię ominęła. 🙂

A jaki jest Twój stosunek do niszy? Jesteś już w temacie czy dalej się zastanawiasz?

 

Tagi: , ,

Podobne wpisy