Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Czy perfumoholik potrzebuje postanowień?

postanowienia edpholików 2018

Nowy rok przynosi masę pomysłów na siebie, daje chwilowe poczucie, że wszystko może się zmienić. A potem przychodzi życie i ono już rozlicza nas z naszej pracy. Większość postanowień jest porzucana w lutym,  a mało kto w grudniu pamięta wszystkie swoje deklaracje ze stycznia.

Wcześniej bawiłam się w postanowienia (razem z Wami – 2015, 2016, 2017), a celowo mówię bawiłam, bo nie traktowałam ich jakoś śmiertelnie poważnie. Wtedy lubiłam sobie coś obiecywać, pisać listy perfum, które chcę mieć, itp. Dalej lubię mieć świadomość, które zapachy chciałabym dołączyć do kolekcji, ale teraz żyję bardziej spontanicznie. Nigdy nie wiem, czy nie wciągnie mnie nisza i nie zrujnuje moich perfumowych oszczędności, czy może zapragnę rozsądnego życia wśród zapachów mainstreamowych.

W na początku 2017 roku obiecałam sobie tylko jedną rzecz i postanowienie zrealizowałam. Szłam za głosem nosa! Nawet bardzo. Rozwinęłam się, poznałam masę nowych zapachów, wychyliłam się ze strefy komfortu w testach, ale nauczyłam się, że to, co pachnie rewolucyjnie raczej nie zagrzeje miejsca w mojej szafie. Kupuję perfumy, które pachną komfortowo, pasują do mnie, sprawiają, że lepiej mi się żyje. Nie obciążam kolekcji zapachami, które wypada mieć, które każdy powinien znać albo takie, które były tak tanie, że nie można było nie wziąć. 😉

Na 2018 podtrzymuję postanowienie. Będę dalej szła za głosem nosa i mam nadzieję, że będziecie mi towarzyszyć! 🙂 Marzy mi się rok pełen świetnych premier, ale nawet jeśli tak się nie stanie, to będziemy się dobrze bawić.

Wąchajcie te perfumy, które Was intrygują, kupujcie tylko te, które szczerze Was zafascynowały niech noszenie ich będzie przyjemnością. W świecie perfum nie ma żadnych must-haveów. A jeśli są, to tylko takie osobiste.

A czy Wy macie jakieś postanowienia na 2018 rok? 🙂

Tagi: ,

Podobne wpisy