Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Ulubieńcy stycznia

ulubieńcy stycznia edp

 

Wreszcie mogę powiedzieć, że minął miesiąc, który ciągnął się. Może nie w nieskończoność, ale jednak. 😉

Standardowo sięgałam po zapachy bezpieczne i mięciutkie, ale nie tylko. Pewniakiem była Girl of Now od Elie Saab. Ten zapach towarzyszy mi już kolejny miesiąc i dalej się nim zachwycam. Otulam się nim i czuję się, jakbym tańcowała na bezowej chmurce, albo jakby rzeczywistość zawsze była słodka jak rurka z kremem! 🙂 Rozpływałam się nad tymi perfumami tyle razy, że pewnie już macie dość. Przechodzę dalej!

Moją nową miłością jest  Dolce & Gabbana The One Eau de Toilette. Dostałam ją w prezencie gwiazdkowym i w sumie od tamtej pory się z nimi nie rozstaję. W torebce noszę odlewkę (której nie używam, bo nie pamiętam o aplikowaniu w ciągu dnia!), flakon mam na komodzie i czeka. To kolejny słodki, puszysty zapach bardzo łatwy w odbiorze, ale przy tym uroczy i poprawny. Nie ma w nim nic, co mogłoby zniesmaczyć albo odrzucić. Śliczny przyjemniaczek!

Moją trzecią miłością jest Black Orchid EDP. Te perfumy są dla mnie wielkim come backiem – kiedyś zlewałam się nimi z góry na dół, aż do chwili, kiedy przesadziłam. Leczyłam się długo z psychicznej alergii wspomagając się spokojniejszą Eau de Toilette. Widocznie minęło już sporo czasu, bo EDP znowu mną zawładnęła. Jest mocna, czasami przerysowana i ma tyle charakteru, że muszę uważać z aplikacją (łatwo można przesadzić!). Takiego olfaktorycznego wsparcia potrzebuję, kiedy mam dzień pełen wyzwań. Black Orchid służy pomocą.

ulubieńcy stycznia 01

Po jakie perfumy Wy sięgaliście najczęściej w styczniu?

Tagi:

Podobne wpisy