Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Elizabeth Arden – 5th Avenue NYC Premiere

arden-5th-avenue-nyc-premiere

„Kaśka, zamiast płakać nad Addictem Diora, kup sobie NYC Premiere od Arden. Identyko!”.

Nie było takiej siły, która mogła powstrzymać moją rękę przed kliknięciem flakonu w jednej z perfumerii internetowych. Po prostu nie! Co z tego, że mój rozsądek podpowiadał mi, że to niemożliwe, by Arden miała identycznego klona moich ukochanych perfum. Zdawałam sobie sprawę, że za 40 zł nie kupię cudownego nektaru, ale ciekawość wygrała z rozsądkiem. Pomogło też to, że być może pomogę osobom, które natrafiły na ten wątek podobieństwa tych dwóch zapachów i rozważają zakup.

NYC Premiere ma w sobie coś podobnego. Od razu wiadomo, jakie perfumy próbuje odtworzyć. I może nawet ten początek pachnie całkiem przyzwoicie. Czuję takie wilgotne, zaparowane kwiaty pomarańczy w otoczeniu wanilii i tonki. Jest słodycz, agresywnie ciepły akord pobudza zmysły. No i co z tego, skoro po chwili wychodzi z tego heliotrop?

arden-5th-avenue-nyc-premiere-edpholiczka

Nie lubię heliotropu. Na mojej skórze pachnie często jak (wybaczcie sformułowanie, ale muszę być dosadna) stare gacie. I nie zawsze mi szkodzi, ale tutaj ma właśnie takie oblicze, które mnie drażni i sprawia, że muszę się z perfumami rozstać.

Ale bez żadnych porównań postaram się o nim opowiedzieć, bo nie każdy przecież musi znać Addicta i rozumieć moje odniesienia. 😉 NYC Premiere to mieszanka kwiatu pomarańczy i heliotropu. Momentami słodka, czasem nieco kwaśna. Zdecydowanie lepiej będzie układała się na skórze w cieplejsze dni. Wtedy te kwiaty żyją, opowiadają historię. Nosiłam je przy niższej temperaturze i pachniały nudno, mdło. Wtedy do głosu dochodzi blady hiacynt, przezroczysta ambra.Szybko się ta historia kończy, bo po około 4 godzinach nie wyczuwam nic z Addictowego klonowania, a raczej jakieś generyczne piżmowe podmuchy.

Podsumowując.

Jeśli ogromnie tęsknicie za starą formułą Addicta, to o wiele lepszym pomysłem jest kupienie tej obecnej. NYC Premiere jest ok, jeśli mamy ograniczony budżet, bo możemy kupić 50ml za 40 zł, a mimo wszystko jest to całkiem fajny zapach. Jeśli tęsknicie za starym Addictem to więcej podobieństwa znajdziecie w obecnej jego formule. Smutne, ale prawdziwe. 😉

Polecam testy, jeśli macie możliwość!

Tagi: ,

Podobne wpisy