Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Michael Kors – Wonderlust eau Fresh

Michael Kors - Wonderlust eau Fresh

Początek sierpnia okazał się wyzwaniem. Wysokie temperatury połączone z powrotem do pracy aż wołały o lekki zapach, który zakręci lekko w nosie, pozostawi na skórze delikatną mgiełkę i nie będzie się zbyt często odzywał. W tej kwestii mogłam liczyć na najnowszy zapach marki Michael Kors, Wonderlust Eau Fresh.

Michael Kors - Wonderlust eau Fresh

W otwarciu mamy dość szorstkie powitanie pomelo, które wylewa swoje soki na jabłuszko. Jeśli o jabłko chodzi, to to niemal to samo z wielkiego hitu  – Be Delicious. Tutaj jabłko jest tylko tłem, ale idealnie przedstawia nam nowy zapach znajomą sprzed lat nutą. Dość szybko Eau Fresh wycisza się w zapach letniej jaśminowej herbaty okraszonej kropelką cytrusów. Gdzieś tam pewnie czai się obiecana w nutach konwalia, bo jest tutaj zielony feel, coś naturalnego. W tej zieleni kryje się zroszona piwonia, ale również zbyt szybko ulatuje.

Michael Kors - Wonderlust eau Fresh

W bazie Eau Fresh prezentuje nam czysty, biały obrazek piżma w towarzystwie gładziutkiego, pokornego drewna sandałowego, minimalnie kremowego, z słodkimi niuansami. I jakoś tak przyjemnie tli się na skórze, co jakiś czas uwalniając subtelną kwiatową nutę.

Wonderlust Eau Fresh to zdecydowanie najbardziej delikatny z trójki Wonderlust (recenzje poprzednich: Wonderlust, Wonderlust Sensual Essence), ma mniej prezencji, projekcji i osobowości. Nie ukrywam, że ma w sobie trochę uroku z klasyka, ale to właśnie pierwszy Wonderlust dla mnie prowadzi i pozostaje moim sprawdzonym zapachem na lato. Eau Fresh jest dobry w wyjątkowo upalne dni, kiedy zapachy wyraziste, sprecyzowane zwykle przeszkadzają.

Co myślicie o linii Wonderlust?

Tagi: ,

Podobne wpisy