Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Tom Ford – Ombre Leather

tom_ford_ombre_leather_perfumy

Perfumy Ombre Leather na dobre zadomowiły się na mojej półce. Nie są na pewno moim oczywistym wyborem, nie są łatwe i proste w odbiorze. Zazwyczaj nie lubię dorabiania do zapachów ideologii i bajek. Lubię, by dopełniały obrazek, a nie tworzyły go od zera. Dlatego też jeśli coś mi nie odpowiada, to zawsze Wam o tym piszę. Ombre Leather jest dla mnie jak kamuflaż. Jeśli chcę przeżyć dzień w umiarkowanym spokoju (na tyle ile spokoju może mieć matka i nauczycielka 😉 ), to wtedy sięgam po Ombre Leather. Pomaga stworzyć dystans, nieco oddzielić się od mojego normalnego „ja”, którego wszędzie pełno, które ciągle chce rozmawiać i żartować. Jeśli się chować, to w ramionach Ombre Leather.

Wychodząc do ludzi i często dając z siebie wszystko czasem zapominam, że powtarzałam sobie, że już tak nie zrobię. Zawsze wkradnie się ktoś, kto zakłóci spokój, weźmie dobroć za słabość. Wtedy potrzebuję właśnie takiego zapachu, który mnie wzmocni. I choć to co teraz piszę ma dość wzniosły charakter (jak na moje możliwości!), to przypomniała mi się piosenka „I’ll make a man out of you” z filmu Mulan! Będę to śpiewała do wieczora. 🙂

.

Potargane włosy, zwykły t-shirt, wygodne jeansy, minimum makijażu i skórzana kurtka. W ten klimat wpisuje się dla mnie Ombre Leather.

Uwielbiam kardamon. Zazwyczaj jest zwiastunem ciepłych uścisków z delikatnym orientem. Tu jest inaczej – ktoś roztarł go szorstką dłonią o skórzaną kurtkę motocyklisty. Pachnie jak przyprawa prosto z torebki – bucha w twarz bez żadnych usłodzeń czy wsparcia innych znajomych przypraw. Jest też coś z warsztatu mechanika. Jakiś smar, jakieś nieczułe coś, co zupełnie nie jest dla mnie łatwe to określenia. Jest idealną kryjówką. Paczula i mech w bardzo surowym stanie tylko wzmacniają we mnie wrażenie, że jest to zapach bardzo dosłowny i bez wymyślnej głębi. Praktycznie od początku do końca pachną tak samo. Męsko, bezpiecznie, surowo.

Ombre Leather to perfumy, które można dzielić z partnerem, bo spokojnie może spodobać się kobietom i mężczyznom. Takie też jest przeznaczenie tych perfum według producenta. Rzeczywiście jest to dobry uniseks, pod warunkiem, że sympatyzujecie z takimi nutami. Dla mnie jest to zapach epizod, który wybiorę tylko raz w miesiącu. Kiedy jednak po niego sięgnę to jestem bardzo zadowolona. Warto spróbować.

A co Wy myślicie o Ombre Leather? Macie perfumy, w których się chowacie?

Tagi: ,

Podobne wpisy