Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Escada – S

Escada S to perfumy bardzo bliskie mojemu sercu. Były to pierwsze, które dostałam od męża (wtedy jeszcze narzeczonego), z nimi zaczynałam studia… Wtedy miałam 50ml, i zużyłam je szybko. Byłam od nich uzależoniona. Muszę też dodać, że wtedy nie byłam jeszcze edp/edt-holiczką i miałam maksymalnie 2 zapachy na półce.

Kilka lat później postanowiłam do nich wrócić. Skorzystałam z promocji i kupiłam 30ml. Nie żałuję!
Co prawda są trochę inne niż kiedyś, ale wciąż piękne.

Zacznijmy od nut zapachowych:
Nuty głowy: czarna porzeczka, śliwka, róża
Nuty serca: kwiat migdałowca, papryczka pimento, konwalia, róża
Nuty bazy: orzech laskowy, drzewo sandałowe, piżmo, mahoń

Jak widzicie, dużo się w tych nutach dzieje. Kwiatowo i owocowo, ale też z oryginalnymi dodatkami.

Po pierwszej aplikacji wydaje mi się, że zapach jest owocowy, z  domieszką kwiatów. Najmocniejsza jest właśnie śliwka, taka lekko gorzkawa, przypominająca powidła. Słodkim elementem otwarcia zapachu jest czarna porzeczka, dojrzała i wyraźna. Róża stanowi tutaj dopełnienie. To żadna tam mocna ani słaba róża. Ona ma być
tylko
tłem i pełni swoją rolę fantastycznie. Jest pojedyncza i malutka i jest zwiastunem dla serca perfum.

Po ok dwóch, trzech godzinach zapach przeobraża się w znacznie bardziej kwiatową kompozycję. Róża przejmuje kontrolę razem z konwalią. Ich połączenie jest bardzo ciekawe. Konwalia jest ostra i intensywna, róża próbuje ją przełamać. Zapach staje się bardzo zmysłowy i uwodzicielski, na tym etapie może nawet relaksować. Kwiat migdałowca okazuje się być królem bazy. Papryczka gdzieniegdzie migocze, jest doskonałym dodatkiem. 
(Pimento jest słodką odmianą papryki czerwonej. Jej aromat jest bardzo charakterystyczny i bardziej intensywny od zwykłej papryki, którą jadamy na co dzień).
 Nie jest bardzo wyraźna, nie krzyczy.
Kwiat migdałowca,
źródło: http://fotoforum.gazeta.pl/photo/8/re/pe/3pow/SmKfMHkkAZiYwTYIzX.jpg

Baza jest moim zdaniem mistrzowska. Po wycieczce przez owoce i kwiaty przechodzimy do zapachu drzewa sandałowego i orzecha. To właśnie najbardziej lubię w całym zapachu. Ostatnią godzinę, w której czuć taki dojrzały zapach drzewny z wyciszoną wonią kwiatów.

Escada S jest zapachem dosyć intensywnym i na mojej skórze trwałym (do ok 8h). Można go łatwo przedawkować i sprawić, że kogoś obok rozboli głowa. Na pewno nie jest to zapach dla każdego. Parę lat temu nosiłam go przez całą jesień i zimę. Dzisiaj stwierdzam, że trzeba mieć do niego odpowiedni nastrój. S otula, rozgrzewa. Nadaje się świetnie na jesienny spacer i zimową randkę. Na szczęście z perfumami można eskperymentować. Przestestujcie je, bo warto i powiedzcie same czy nadają się na inne pory roku. 🙂

Tagi: ,

Podobne wpisy