Dzisiaj pora na recenzję największego zaskoczenia perfumeryjnego jakie spotkało mnie w ostatnich miesiącach. Będąc w perfumerii, szukałam wśród zapachów od Gucci czegoś, co by mnie zachwyciło. Nie przyglądałam się długo, flakonikom i chwyciłam ten, który wyglądał najgorzej. Pomyślałam, że taki obleśny, plastikowy flakon nie może zawierać nic pięknego. Ale się pomyliłam!
Gucci Rush to przepiękna kwiatowa mieszanka. Jest to zapach porywający, zadziwiający i niezwykle trwały. Kolejny z tych, które są słodkie, ale z umiarem. Zapach otwiera śliczny aromat frezji i brzoskwini. Świetnie się łączą w słodycz, ale taką kremową. Jak dla mnie mistrzowstwo!
Jaśmin jest bardzo delikatny i na pewno nie może przeszkadzać, powiedziałabym , że w tym pachnidle jest cienkim epizodem. Inaczej jest z różą damasceńską. Wydaje mi się, że cała nuta serca jest przez nią zdominowana i bardzo dobrze. Jest przejściem pomiędzy kolendrą i jaśminem. Ma za zadanie wyciszyć kolendrę i przyćmić jaśmin.
Baza zapachu jest bardzo przyjemna. W dalszym ciągu jest słodko – wanilia jest tutaj fantastyczna (!), ale już inaczej. To na pewno przez paczulę, która nie jest taka ostra jak w Miss Dior, jest o wiele bardziej delikatna.
Ten zapach ma wszystko czego można chcieć (no może poza tym szpetnym flakonem, który podobno ma być w kształcie kasety video). Jest trwały (około 8h), nosząc go będziesz się wyróżniać i na pewno zwrócisz na siebie uwagę innych. Polecam wszystkim Paniom, w każdym wieku. Idealny na jesienny dzień/wieczór, spacer, imprezę, randkę. Na lato mógłby być trochę zbyt ciepły i słodki, ale warto wypróbować we wszystkich warunkach. POLECAM!