Ależ ta Rihanna natworzyła słodyczy! Dzisiaj postaram się zmierzyć z Rebelle, który jak na mój nos jest zbyt słodki i ciężki. Przyznam, że zapach jest świetny, ale naprawdę miażdżący.
Zapach Rebelle został zamknięty w jednym z najbardziej nieporęcznych flakonów, które miałam okazję trzymać w swojej małej dłoni. Dla osoby takiej jak ja, której ręce są wręcz jak u dziecka, flakon 100 ml jest nie do okiełznania. Nie śmiejcie się! Po kilku próbach wywnioskowałam, że muszę chwycić go od spodu, a drugą ręką aplikować. Ale żeby nie było, że narzekam, to flakon wygląda bardzo przyzwoicie, i ta czerwona kolorystyka jest jak najbardziej kusząca.
Sam zapach jest powalający. To są po prostu moje święta Bożego Narodzenia. Słodycze dominujące w post-wigilijnych prezentach to zazwyczaj tzw. „pomady”. Ciężkie, cholernie słodkie i zapychające słodycze. Żeby tutaj nie reklamować poszczególnych firm, to po prostu powiem, że te cukierki mają wszystko co najsłodsze: czekoladę, kokos, kakao, śliwkę,trufle, wiśnie i zakropienie alkoholowe. Tak mniej więcej prezentuje się Rebelle Rihanny.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: śliwka, truskawka, imbir
nuta serca: heliotrop, kakao, orchidea
nuta bazy: piżmo, paczula, bursztyn, kawa
Rebelle zaczyna się otwierać z takim mocnym, nokautującym aromatem śliwki, imbiru i (moim zdaniem) czegoś alkoholowego. Wow! Oj, kręci się w głowie, kręci. Na szczęście ta pomada trochę ustępuje po około 30 minutach.
Czuć kawę i kakao, dosyć wyraźnie. Kawa jest taka mało wyrazista, powiedziałabym -blah, a kakao całkiem autentyczne. To wszystko sobie wiruje w takim babcinym młynku, raz jest słodko, raz za słodko.
Każdy ma swój poziom wytrzymałości. Ja sobie jeszcze daję radę i nie opuszczam tej karuzeli, choć moje otoczenie pewnie ma już dość. Słodycz śliwki, i truskawki z imbirem, jest wypierana przez kakao i heliotrop (który jest tutaj cienki), ale nieskutecznie. Efekt jest taki, że słodycz po prostu towarzyszy tej kawie. I całkiem dobrze to wychodzi.
Koniec zapachu jest bardzo ciepły, przyjemny. Paczula i kawa, a gdzieś tam jeszcze śliwka. Marzenie.
Komu polecam?
-Osobom kochającym słodycz w perfumach
-Osobom, które mają tolerancyjnych znajomych
-Osobom, którym mdłości nie są straszne.
Zapach jest trwały (ok 7h na mojej skórze), ciekawie się rozwija. Cena jest również bardzo przystępna i myślę, że nieporęczny flakon też ma jakiś urok. Rebelle będzie świetny na zimę, sprawi wiele radości jako prezent pod choinką. Polecam.
Tagi: Recenzje, Rihanna, Strefa Gwiazd