Kiedy tylko pojawiła się zapowiedź Music Box, wiedziałam, że muszą być moje. Perfumy zamknięte w pozytywce to (dla fanatyka perfum i muzyki) po prostu strzał w dziesiątkę. Stałam się jego posiadaczką niedawno, ale testowałam go już kilka razy. Czas się wypowiedzieć 😉
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: bergamotka, truskawka, malina
Nuty serca: róża, frezja, kwiat pomarańczy;
Nuty bazy: drzewo sandałowe, białe piżmo, ambra.
Pozytywka się otwiera, wydobywa się z niej pierwszy aromat. Kusi niemal jak Kylie na zdjęciu promującym to pachnidło. Połączenie bergamotki, truskawki i maliny jest bardzo udane. Owoce są rzeczywiście słodkie i dojrzałe. Bergamotka dodaje takiego efektu „drapiącego” po nosie i dzięki temu Music Box się wyróżnia. Nie jest zwykłym świeżaczkiem.
Na wyłonienie się nutek serca nie musimy długo czekać. Róża i kwiat pomarańczy stanowią tło dla owoców i bergamotki. Po około godzinie są bardziej wyraźne. Cała kompozycja jest ciekawa, przyjemna i zaskakująca. Ale gdzie jest obiecana frezja? Czekałam na nią, bo to mój ulubiony (ostatnio) kwiat. A tu nic…
Kylie i jej pozytywka pobrzmiewa sobie na skórze ok. 5 godzin. Ostatnia godzina jest najmniej wyrazista. Słychać/czuć tu drzewo sandałowe i inne „utrwalacze”, ale mam wrażenie że Kylie dalej drapie i słodzi.
Music Box polecam nie tylko fanom Kylie (bo oni już pewnie kupili po 5 flakonów 😛 ), ale też osobom, które preferują subtelne zapachy. Music Box najlepiej sprawdzi się na wiosnę, lato. Wtedy będzie mógł pięknie otaczać i zbierać komplementy. W zimie zostanie zatłuczony przez Alieny, Miss Diory i innych twardzieli.
Koniecznie powąchajcie Music Box i dajcie znać co myślicie.
Tagi: Kylie Minogue, Recenzje, Strefa Gwiazd