Madonna jest dla mnie zaskoczeniem tego roku. Zupełnie nie spodziewałam się, że jej perfumy tak bardzo mi się spodobają, a nawet mnie zachwycą. Początkowo nie miałam zamiaru ich kupić, ale kiedy zobaczyłam flakonik 75ml w dobrej cenie, kupiłam je w ciemno.
Madonna kojarzy mi się z gorsetami, wystającymi pośladkami, pachwinami, kontrowersją, czerwoną muliną i jej wielkimi przebojami. I nie są to chyba takie złe skojarzenia, prawda?
Kiedy zobaczyłam opakowanie i flakonik perfum stwierdziłam, że na pewno będzie elegancko, nie będzie to typowo celebrycki zapach, który ma spodobać się wszystkim. Będzie to okadzony biały kwiat w kościele.
Flakon jest śliczny, mógłby stać na półce jako ozdoba pokoju. Może nie jestem zachwycona tym, że Madonna obrała krzyż jako znak rozpoznawczy, ale ona już jest w tym wieku, że trzeba jej wszystko wybaczać 😉 Jedyny minus – flakon jest biały i nie widać ile płynu w nim zostało, dlatego też nie polecam kupować używanych lub bez pudełka. Po prostu nie można stwierdzić ile perfum zostało w środku.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: neroli, gardenia, tuberoza
Nuty serca: jaśmin, benzoes, lilia
Nuty bazy: piżmo, ambra, wanilia
Truth or Dare otwiera się mocno, intensywnie. Białe kwiaty w pięknym wyrafinowanym wydaniu. Gardenia dominuje, jest mięsista (?), wielka i dumna. Benzoes i wanilia są świetnymi kompanami dla białych kwiatów. Stanowią podszycie w jednej strony balsamiczne, a z drugiej słodkie, drapieżne. Przywołują skojarzenie pięknych białych kwiatów, kościoła i słodyczy. Pomimo, iż zapach jest bardzo mocny i trwały (do około 7 godzin na mojej skórze), a białe kwiaty w dużych ilościach powodują ból głowy, Truth or Dare nie powinien sprawiać żadnych problemów zdrowotnych. 😉
Nie są to perfumy dla nastolatki, choć pewnie znajdą się takie, którym zapach się spodoba. Wydaje mi się, że Truth or Dare jest za bardzo wyrazisty żeby nosić go na co dzień. Najlepiej sprawdzi się jesienią i zimą. Zdecydowanie na ważne okazje! Poza tym, ten zapach zupełnie nie pasuje do zwykłego stroju. Pasuje do sukienki, żakietu, marynarki.
Truth or Dare to walka tego co proste, z tym co skomplikowane. Myślę, że to właśnie jest reprezentacja tego, co Madonna chciała osiągnąć. Truth – ta część natury człowieka która jest spokojna, wrażliwa, medytująca, żyjąca w ładzie walczy z Dare – odważną, zmysłową, niespokojną, drażliwą odsłoną człowieka. Jak połączymy te dwie części to bez wątpienia mamy przed oczami obraz Madonny – kobiety która opowiada ze spokojem o swoim życiu duchowym i bez wątpienia będzie jeszcze przez lata nas szokować, niepokoić i zachwycać.
Muzycznie Madonny nie rozumiem, nie jestem fanką. Jeśli chodzi o perfumy to pokłon w stronę Madonny się należy.
Tagi: Madonna, Recenzje, Strefa Gwiazd