Marc Jacobs – Daisy
Daisy Marca Jacobsa to perfumy uwielbiane na całym świecie, podobno sprzedają się najlepiej z wszystkich zapachów tej marki. Osobiście najbardziej pasuje mi
Oh, Lola!, o której pisałam już
tutaj. Niejednokrotnie przechodziłam obok tego zapachu obojętnie, ponieważ znika z mojej skóry zanim zdążę cokolwiek o nim pomyśleć.
Nuty zapachowe Daisy:
Nuty głowy: liść fiołka, czerwony grejpfrut, poziomka
Nuty serca: gardenia, fiołek, jaśmin
Nuty bazy: piżmo, białe drzewa, wanilia
Daisy to zapach ogródka. Początkowo wita mnie zapach liści fiołka, które na mojej skórze bardziej przypominają trawę… Skoro są liście, to pojawia się też kwiat fiołka i ich wspólna mieszanka dostarcza bardzo intensywnych, jak dla mnie – drażliwych doznań.
Czekam na owoce. W końcu poziomka i grejpfrut mogłyby namieszać. Może to właśnie dzięki nim Daisy jest tak popularna wśród młodych kobiet? Szczerze, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Żadnych owoców nie czuję.
Po trawiastym gąszczu wpadam kwiatową przepaść, gdzie mam okazję powąchać kwiatki niemalże „od spodu”. Jaśmin i gardenia przytłaczają mnie do granic wytrzymałości. I kiedy myślę, że już nie wytrzymam… Pojawia się lekki aromat drewna i piżma.
To koniec!
Po trzech godzinach nie ma już śladu po Daisy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że zapach ma wiele zwolenniczek. Dlatego też proszę, powiedzcie mi jak ten zapach na Was leży. Bo mojej skóry nie toleruje w najmilszy sposób.
Tagi: Marc Jacobs, Recenzje