Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Chloe Eau de Parfum Intense

Perfumy idealne do pracy biurowej.

Klasyczna Chloe mnie nie porwała. Love, Chloe w wersji podstawowej i Intense, uwielbiam. Podejrzenia co do Chloe Eau de Parfum Intense miałam mało optymistyczne.

Chloe z czarną wstążeczką to perfumy z kategorii koszmar. Właśnie przez takie pachnidła boję się kwiatowych zapachów. Królową tych perfum jest róża. Płaska, zimna i bez emocji. Brrr! W połączeniu z różowym pieprzem tworzy chłodną, nieprzystępną aurę. Nosząc te perfumy mam ochotę zgrzytać zębami. Nie ma w nich za grosz urody, ciepła. Róża, pieprz i drętwe nuty sandałowca skrzypią, zgrzytają, piszczą i irytują. Ciągle wydaje mi się, że skądś ten zapach znam. Usłyszałam nawet komentarz, że tak pachnie przeciętny odświeżacz powietrza. Eh.

Nie doczekałam się w Chloe Intense lepszych, milszych chwil. Zapach jest płaski i jednostajny. Przyznam jednak, że jest naprawdę trwały (utrzymuje się około 7 godzin), co może być dobrą wiadomością dla potencjalnych wielbicielek tego zapachu. Na pewno jest w nim coś ładnego. Jednak nie mnie jest pisane to dostrzec. Dla mnie to typowy, nudny floral, który pachnie jak biurko, komputer, wyprasowana koszula z kołnierzykiem i lampa fluorescencyjna.

Wącham te perfumy i widzę takie obrazki:

To chyba nie zachęca.

foto1 via irecommend.ru
foto2 via ign.com
foto3 via welcometoladyville.wordpress.com
foto4 via psych.wfu.edu
foto5 via babble.com

Tagi: ,

Podobne wpisy