Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumowe zauroczenie tygodnia #4

Cóż to był za tydzień!

Poznałam tyle nowych cudeniek, a wszystkie zasługują, żeby o nich napisać.

Numerem 1 tego tygodnia jest bez wątpienia L’Agent, Agent Provocateur. Te perfumy mają moc przemienienia użytkowniczki w uwodzicielkę – przysięgam! Są silne, kobiece, seksowne. Najbardziej wyczuwane przeze mnie nuty to kadzidło, mirra, róża, ambra i paczula. Musicie je poznać!

Mark Buxton, Sleeping with ghosts… Piwoniowy ninja, który wykonuje brudną robotę w skórzanych rękawicach wysokiej jakości, a jako znak rozpoznawczy, zostawia na miejscu zbrodni pigwę. Moja wizja nie jest na pewno tak ponętna, jak większość recenzji, które możecie przeczytać. Do czasu napisania własnej – na pewno ochłonę ;D

Cartier de Lune to zapach bardzo prosty i piękny. W jego skład wchodzą jagody jałowca, piżmo, cyklamen i różowy pieprz. Jest bardzo świeży i delikatny, ale szlachetny. Idealny na lato. Dlaczego dopiero teraz go odkryłam? Dwa lata temu rzuciłam próbkę w kąt, bo byłam przekonana, że to zapach męski.

Lutens ponownie podbił moje serce. Tym razem wspaniałym Daim Blond. Nie umiem oprzeć się tym  cudownie dobranym nutom zamszu, moreli, kardamonu i heliotropu.  Daim Blond to biały, słodki, niepozorny zamsz. Kolejny Must have, kolejny zapach do recenzji.

Kawa z miętą i lawendą. Normalnie pomyślałabym, że to jakiś żart. Jednak J’ose zaskakuje. Początkowo szorstki, męski przemienia się w niepoprawną kusicielkę. Jest w niej coś sympatycznego, do czego każdy może się odnieść. Choć mam wrażenie, że wcale jej nie zależy na rankingu popularności.

foto1 via beautymission.pl
foto2 via smellofwhitecat.blogspot.com
foto3 via roullierwhite.com
foto4 via mimifroufrou.com  
foto5 via thenonblonde.com
foto6 via blog.conleys.de
 
Co ciekawego udało się Wam wywęszyć w tym tygodniu?
Co myślicie o moich nowych miłostkach?

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy