Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Thierry Mugler – Alien Eau de Parfum

Zapach fioletu.

Mój zachwyt nad Alienem miał początki kilka lat temu. Jeszcze wtedy nie gustowałam w ciężkich, słodkich i orientalnych zapachach – mój gust był całkowicie odmienny. A mimo to, na myśl o Obcej serce zawsze mocniej biło.

Od dwóch lat mam ten zapach w swojej kolekcji. Używam go rzadko, głównie wtedy kiedy potrzebuję killera, który nada mi charakteru w chwilach, kiedy nic się człowiekowi nie chce, a się musi. Do tej pory nie pisałam o tym cudzie, bo zawsze wydawało mi się, że jeszcze potrzebuję czasu, aby zgłębić jego tajemnice, poznać wszystkie jego cechy. Niedawno postanowiłam, że nie będę już zwlekać i postaram się napisać to, co czuję. Niełatwo pisze się o klasykach, zapachach które wiele osób nienawidzi, a także o perfumach, które są zbudowane z kilku nut. Do wszystkich tych kategorii pasuje Alien. Co więc kryje tajemnicza mikstura stworzona z jaśminu, nut drzewnych i ambry?

Zbliżam się do niej powoli, ukradkiem. Jest surowa i milcząca jak posąg. Czy może mnie zaatakować i zniewolić? Chcę się przekonać. 
Początkowo, delikatny jaśmin syczy w mocno pudrowej, drzewnej odsłonie. Podchodzę jeszcze bliżej i zachwycam się tym niesamowitym zjawiskiem. Im dłużej przebywam w jej obecności, tym bardziej ulegam jej urokowi. Po 5 minutach staję się jej ofiarą.

Obca roztacza aurę nieziemskiego pyłu, całkowicie pochłania całą moją uwagę. Kusi swoją silną, odurzającą wonią. Tańczy w tej jaśminowej chmurze, po wytrawnych, drzewnych akordach. Tworzy unię ostrości i łagodności. Czy to możliwe? Rozgrzane, pełne wdzięku drewno współgra z niepokornym, ostrym jaśminem. Po pewnej chwili przenikają się, tworząc jedność, a wynikiem tej fuzji jest słodki, duszący i balsamiczny zapach ambry. W tej chwili dopiero widzimy Obcą w pełnym obliczu.

Ona szuka ofiary, którą zaatakuje, przeniknie i od siebie uzależni. Proponuje tyle różnych doznań, że może rozboleć głowa, ale dla takich zapachów jak ten, warto się poświęcić. Alien to połączenie tego co miłe i znajome – pudrowa nuta, słodki syrop, z tym co niecodzienne – duszący, odurzający jaśmin. 
Obca to szalona diwa, która zawsze musi być w centrum uwagi. Kocha uwielbienie i zachwyt. Gardzi tymi, którzy po cichu i nieśmiele do niej wzdychają. Odrzuci też większość z tych, którzy spróbują zbyt pewnie do niej podejść. Ona ma upatrzoną ofiarę i jej los pozostaje w jej dłoniach. 
Alien to naprawdę zapach wybitny. Jest wyjątkowy, oryginalny – jak każde dzieło z armii Muglera. To jednak Alien z całej tej szalonej rodzinki wybija się najbardziej. Dla mnie jest połączeniem wszystkich silnych cech, jakie kobieta może posiadać, i u każdej z nas pomoże je udoskonalić. Trwałość tych perfum jest doskonała. Wgryza się w skórę i pozostaje w niej ok 9 godzin. Ma ogon, świetną projekcję, każdy go zauważy.
Niejednokrotnie wąchając Aliena myślałam „to pachnie jak kolor fioletowy”. Po chwili zastanowienia stwierdzałam, że to nie ma sensu. Jednak jak spojrzałam na flakon i przeczytałam setki recenzji, w których wiele innych osób stwierdza to samo, postanowiłam że bardziej zaufam swojej intuicji. Fiolet to kolor kobiecości w wydaniu nowoczesnym. Jest stworzony dla kobiety silnej, niezależnej, seksownej, pewnej siebie. Mugler nie chce jednak, aby  kobieta była cyborgiem nastawionym na walkę, stąd w Obcej zauważam też delikatne, wrażliwe oblicze. Ona ma chwile słabości, ale nikomu nie zamierza o tym opowiadać, nie chce się żalić. Alien to kobieta silna, kochająca życie. Dlatego czerpie z niego wszystko co może.

foto1 via www.halfway-to-paradise.com
foto2 via knownaliases.blogspot.com
foto3 via www.fanpop.com 
foto4 via www.sharewallpapers.org
 Na zdjęciach 2,3 i 4 jest piękna Aaliyah w roli Akashy, z filmu Królowa Potępionych.
  

Tagi: ,

Podobne wpisy