Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Katy Perry – Killer Queen

Kolejna gwiazda, która próbuje nam wmówić, że jest królową.

Perfumy Killer Queen cieszą się wysokimi wynikami sprzedażowymi, mają uznanie wielu kobiet.
Myślę, że to dlatego iż próbują pretendować o miano taniego „odpowiednika” Flowerbomb.
Wąchając te perfumy czuję, że o wiele jest im bliżej do Aquolina Pink Sugar Sparks niż Flowerbomb. Jednak główną nutą perfum Killer Queen jest desperacja. Żaden z poprzednich zapachów Perry nie zdobył wielkiej sławy. Ani Purr, ani też Meow nie wzbudziło zachwytów. 
Żeby pozostać na rynku perfum celebrytów, należy stworzyć zapach, który będzie uwielbiany i sprawi, że kobiety przymkną oko na to, że wszystkie inne nie będą nawet przyzwoite. J.Lo ma Glow, Britney ma Fantasy, Naomi ma Naomi… Killer Queen musiał stać się hitem. 
Dlatego postanowiono na nuty, które większość zna i kocha.
Najbardziej intensywnie ulatnia się nuta słodkich owoców leśnych, ukrytych w stosie paczuli. Są wyczuwalne dzięki swojemu oczywistemu charakterowi, ale mnie to nie przeszkadza. Killerowa paczula charakteru nie ma. Bardzo szybko się poddaje i zabarwia się słodkościami lasu. Przesłodzona paczula, z lekko kwaśnawą nutą cytryny (której w oficjalnym spisie nie ma) leniwie przeciąga się na skórze.Po około 10 minutach Killer Queen pachnie jak pudełko z dobrymi pralinkami. Delikatna czekolada, kremowe nadzienia i zapach samego pudełka prezentują się całkiem ciekawie. Ale to wszystko co dostajemy. Po dwóch godzinach powraca paczula, lekko styrana, po przejściach. Nie jest już tak ładnie i uroczo. O wiele bardziej czuję w Killer Queen zapach balsamu do ciała, niż perfum. Queen jest sztuczna, plastikowa i niesfornie odstaje od skóry. Chyba mnie nie lubi. Mam wrażenie, że leży bardzo pokracznie. Jest niedopracowana i chyba stworzono ją w pośpiechu. 

Po 6 godzinach znika. Ma świetną projekcję i podoba się otoczeniu.

Mój stosunek do tych perfum jest obojętny. Nie są ładne, nie są brzydkie. Jestem w stanie Queen tolerować, od czasu do czasu mogłabym się nią psiknąć. No, gdybym w kolekcji nie miała La Vie est belle, Aquoliny, Mariah Carey M, czy kilku innych.

foto1 via: thefragrancecounter.com; foto2 via thesmile.tv

Tagi: , ,

Podobne wpisy