Jak pachnie macierzyństwo? Czy zapach noworodka rzeczywiście jest najpiękniejszy? Jak to jest z używaniem perfum przy małym dziecku?
– Takie pytania słyszę bardzo często. Myślę, że nie ma jednej,
uniwersalnej odpowiedzi. Każda matka odpowie na te pytania inaczej.
Już będąc w ciąży przekonałam się, że bycie matką będzie wyzwaniem dla mojej zapachowej pasji. Nadwrażliwość na zapachy i związane z nią nudności sprawiły, że ograniczyłam się do minimum, a zapachem, który mnie nie zawiódł okazał się Lanvin Eclat d’Arpege. Jeśli chcecie poczytać o moich ciążowych doświadczeniach trochę więcej, to odsyłam tutaj.
Z końcem ciąży mogłam już nosić wszystkie zapachy, przestały mi przeszkadzać moje ukochane oriantale i gourmandy. Termin porodu miałam na koniec listopada więc jak tylko zaczął się ten miesiąc, każdego dnia aplikując perfumy myślałam: hmmm… TO może być dzisiaj, więc może TE perfumy będą mi towarzyszyć na porodówce… muszą być niezwykłe… Dwa przewidywane terminy minęły, a ja przestałam się przejmować perfumami, postanowiłam nosić te które wprawiają mnie w najlepszy nastrój, czyli La Vie Est Belle. I to właśnie wtedy córka postanowiła przyjść na świat. Spóźniona, w oparach pralinek. Prawdziwa diwa.
Przez pierwsze dni po porodzie prawie w ogóle nie myślałam o perfumach. Próbowałam sobie przypomnieć jak się nazywam. Wąchałam moją córeczkę, i nie mogłam przestać się zachwycać jej zapachem. Noworodek pachnie niezwykle. I nie pozwolę sobie powiedzieć inaczej. Owszem, na jego zapach składa się wiele „dodatków”, takich jak oliwki, kremy, pampersy. Ale nawet bez tego dziecko pachnie czystością, niewinnością. Nie odważyłabym się używać perfum w obecności takiej nieskazitelnie pięknej i bezbronnej istoty. Tak miałam.
Wiem, że wiele kobiet myśli podobnie do mnie i jest też wiele takich, które nie podzielają mojego entuzjazmu. Niektóre mówią, że zapach dziecka jest przereklamowany. Ja bym powiedziała, że dziecko się myje, a brudne ubranka się pierze. Na szkole rodzenia położna mówiła, że depresję poporodową można czasem poznać po tym, że matka brzydzi się zapachem dziecka. Nie wiem ile w tym prawdy, bo tego nie przeżyłam.
Dziecko przez długi czas pachnie ładnie. Owszem, ulewanie, pełna pielucha – to nie są przyjemne zapachy. Ale nawet one nie potrafiły mi zepsuć wrażenia, że moje dziecko jest najcudowniejsze i pachnie pięknie. To jest niesamowite, że dziecku przez tak długi czas nawet nie pachnie brzydko z buzi. A jeśli chodzi o zapach niemowlęcej kupy. Oczywiście – jest nieprzyjemny – ale niejednokrotnie był wyczekiwany i przynosił ulgę. Rodzice którzy przeżyli problemy gastryczne maluszka, wiedzą o czym mówię. Nigdy bym nie przypuszczała, że można się „cieszyć” z odchodów. Macierzyństwo jest pełne niespodzianek.
Po pewnym czasie zaczęłam używać perfum. Na sam początek używałam jednej kropelki L’Occitane Vanille & Narcisse. Kropelka na karku. Tyle. Nie na dekolcie, aby nie drażniła wrażliwego noska podczas karmienia. I tak powolutku powróciłam do zapachów. Czasami mam wrażenie, że córcia lubi perfumy. Pamiętam że kiedyś po aplikacji La Petite Robe Noir ją przytuliłam i zaczęła się śmiać i uderzać główką o moją szyję, jakby chciała ją zjeść. To chyba był dobry znak 😉
Każdego ranka Edpholiczka Jr. zasiada w swoim leżaczku i obserwuje jak wyciągam stos próbek. Czytam na głos nazwy perfum i jak córka zacznie się śmiać – wiem, że to ten zapach trafia pod warsztat. To właśnie siedmiomiesięczne dziecko decyduje o czym będziecie czytać. Może pewnego dnia przejmie bloga po mamie?
Macierzyństwo pachnie różnie. Nie znajduję jednak w tym zapachu ani pudru, czy delikatnych kwiatów. Czasami pachnie spokojem i radością, czasem niepokojem i nadzieją. Każdego dnia dostarcza zupełnie nowej palety doznań.Z niecierpliwością czekam na to, co na mnie czeka.
Do zdjęć pozowały: miniaturka L’Occitane Vanille&Narcisse, Lancome La Vie est Belle EdP 30ml, Lanvin Eclat d’Arpege 30ml, oraz matczyne akcesoria. Za wykonanie zdjęć dziękuję niezawodnej Monice Zaczyk.
Jeśli chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami w tym temacie, gorąco zachęcam.