Chanel – Chance Eau Vive
Perfumy Chanel Chance Eau Vive kupisz w Perfumeria.pl!
Najnowszy flanker Chance – Eau Vive ściągnął na siebie wiele uwagi. Mam jednak wrażenie, że więcej mówi się o kampanii reklamowej i o filmie promującym zapach i resztę kolekcji Chance, niż o samych perfumach. Czy słusznie?
Mój nos o wiele lepiej czuje się w towarzystwie zapachów cięższych, więc z Chanel wybieram Allure Sensuelle, No 5, 19 i Coco. Perfumy z serii Chance i Coco Mademoiselle nie przyśpieszają bicia serca, ale czuję ich potencjał. Podchodząc do Eau Vive zastanawiałam się, czy w ogóle coś w nim wyczuję i czy warto poznawać kolejne Chance. Kiedy obserwowałam zachwyty nad reklamowym spotem tych perfum, zaczęłam podejrzewać, że perfumy te muszą być słabe, skoro tak niewiele mówi się o zawartości flakonu.
Moje podejrzenia były nieco przesadzone, bo Chance Eau Vive to perfumy całkiem przyzwoite. Nie są w stanie mnie zachwycić, bo są lekkie, świeże i młodzieńcze, ale nie widzę w nich nic złego. Co zadziwiające – to najbardziej trwały zapach z linii Chance. Po 12 godzinach dalej go czułam. Nie uderzał mnie mocno, ale co jakiś czas przypominał mi o sobie i przyznam, że to była całkiem przyjemna przypominajka.
Chance Eau Vive to zapach zaskakujący. Spodziewałam się kwaśnych cytrusów, drętwego jaśminu i piżma przypominającego zapach rozgrzanego żelazka… Okazuje się, że Eau Vive w całej swej niezobowiązującej i lekkiej aurze jest całkiem uroczy.
Nie można o nim wiele napisać. Jest na pewno lżejszy, o wiele bardziej przystępny niż zwykłe Chance. Na pewno wolałabym nosić klasyka, ale to Eau Vive jest bardziej przyjemny (dla mnie to wada, ale wiem, że dla wielu osób to będzie zaletą) – nic w nim nie przytłacza, nie zgrzyta. W nutach cytrusowych bez problemu wyróżniam czerwoną pomarańczę i grejpfruta. Nuty te pozbawione są musowania i kwasku, są ułożone i lekkie. Szybko pojawia się leciutki, niemal nieuchwytny jaśmin i czysta nuta piżma. Potem czuję troszeczkę zielonego irysa i wetywerii, ale żadna z nut nie próbuje mną zawładnąć. Jest bardzo delikatnie, subtelnie i nienachalnie… Jest nijako.
JAKIM CUDEM TE PERFUMY UTRZYMUJĄ SIĘ NA MNIE TAK DŁUGO?
Nie ma w nich nic mocnego, żadnego przytupu, nawet mocniejszego akordu. Nie odnajduję w nich pojedynczej nutki, która mogłaby się na dłużej do skóry przykleić, zostawić ślad. Ciągle pachną lekko, jak niemrawa rusałka, nie próbują wejść mi w drogę, ciągle ustępują jak największy tchórz, a mimo to – zostają ze mną na długo. Jak to jest możliwe?
Może Wy mi wyjaśnicie? 😉
PS: Mnie reklama tych perfum nie zachwyca. Modelka w tej napuszonej (świetnej!) spódnicy i płaskich butach przypomina mi czarownicę. Eh, ja już chyba za stara jestem, nie nadaję się chyba. Choć niedawno zachwycałam się nad reklamą Chanel No. 5 z udziałem Gisele… To było coś, do tej pory lubię sobie ją obejrzeć i na nowo się zakochać.
Tak to się robi!
foto 1 via youtube.com; foto 2 via fashiongonerogue.com
* post sponsorowany