Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Rodzaje próbek perfum

Przed zakupem perfum powinniśmy je dokładnie przetestować. Jakie próbki kupić? Które są najlepsze i najwygodniejsze w użyciu? Zapraszam do lektury wpisu.

 

Rodzaje próbek:

1. Próbki z atomizerem
To najbardziej dogodne rozwiązanie i właśnie takie próbki do testowania perfum są najlepsze. Zazwyczaj jest w nich około 1,5 ml. Najmniejsza pojemność takiej próbki to coś około 0,8ml, a największe miewają około 2 ml. Oczywiście im więcej tym lepiej, tylko wtedy za te próbki zapłacimy trochę więcej. Próbka tego typu zazwyczaj starcza na około 2, 3 dni testowania, ale to zależy, jak obficie aplikujemy na siebie dany zapach. Jednej osobie wystarczy jeden psik, a innej potrzeba pięciu.

2. Próbki „bez atomizera”
Trudno się ich używa i łatwo można z nich wylać płyn. W niekótrych jest tzw. patyczek, którym rozprowadzimy po skórze niewielką ilość zapachu. Niektóre nie mają tego patyczka, tylko zatyczkę wewnątrz której znajduje się mini otwór. Perfumy się w nim gromadzą i po otworzeniu takiej próbki można przyłożyć taką zatyczkę do nadgarstka czy szyi i wtedy jedna lub dwie kropelki perfum zostaną na skórze. Jest to dość żmudna praca, bo trzeba tak kilka razy powtórzyć tę czynność by pachnieć. Ale czasami nie mamy innej opcji, bo zapach może występować tylko w tego typu próbkach.
Jedną z największych wad tych próbek jest to, że łatwiej się psują. Otwierając ją narażamy perfumy na kontakt z powietrzem i zapach zaczyna się powolutku psuć. Do tej próbki może zawsze wpaść jakiś paproszek (co raczej nie zdarza się często, ale może tak być), który namiesza w kompozycji zapachowej.
próbki-perfum-edpholiczka3

Próbki „niepróbki”

1. Pocztówki z pachnącym plasterkiem
Kiedy dystrybutorzy rozpoczynają kampanię reklamową jakiegoś zapachu to często organizują akcje typu – podaj nam swoje dane. a dostaniesz próbkę za darmo. I my im te dane podajemy, (a wiadomo, że one zostaną wykorzystane), a w zamian dostajemy pocztówkę na której po oderwaniu kawałka folii widzimy malusi plasterek pachnący promowanymi perfumami. Plastry pachną zazwyczaj bardziej alkoholem niż perfumami i łatwo mogą zniechęcić do prawdziwych testów. Ani za bardzo nie można ufać woni, która się z tego uwalnia, tym bardziej nie da się tego nałożyć na skórę. To zupełnie beznadziejna sprawa i nie polecam zapisywania się na tego typu akcje. Podajemy obcym ludziom swoje dane w zamian za ledwo pachnące nic.

2. Pachnące chusteczki
To strategia stosowana przez Yves Rocher. Jestem bardzo zła na te chusteczki, bo zastanawiam się, czy im jest żal zainwestować w porządne próbki, które mogłyby zachęcić do testów? Wyciągamy z opakowania taką nasączoną perfumami chusteczkę i co mamy z nimi zrobić? Pocierać nimi nadgarstki? Poczujemy głównie alkoholową nutę, mało zapachu i po czymś takim wcale nie chce się perfum dalej testować. Dlatego ja z tych chustek już nie korzystam, po prostu szukam osób, które dane zapachy posiadają i organizuję wymianę. Albo po prostu kupuję perfumy w ciemno.

próbki-perfum1


W mojej kolekcji próbek jest cała masa różnych rzeczy, ale posiadam zdecydowanie więcej odlewek niż próbek. Jeśli jesteście zainteresowani tym, jak wejść w świat zapachowych wymian, to zapraszam TUTAJ, już na ten temat pisałam 🙂

Planuję napisać również o tym, skąd brać próbki i o tym, jak wygląda moja organizacja (a raczej jej brak) próbek. Czekajcie cierpliwie 🙂

Z jakiego rodzaju próbek lubicie korzystać?

Tagi: , ,

Podobne wpisy