Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Guerlain – La Petite Robe Noire Couture

guerlain-lapetite-robe-noire-couture

source

Kiedy w perfumeriach pojawiła się La Petite Robe Noire Couture od razu poleciałam ją przetestować. Uwielbiam klasyczną małą czarną Guerlain i czułam, że w przypadku Couture się nie zawiodę. Poleciałam, i nie wiem dlaczego, ale stwierdziłam, że ten zapach jest jakoś tam do LPRN podobny, ale jest inny. Coś mnie w nim zaniepokoiło, ale pozytywnie. Zanotowałam, by do niego wrócić i porządnie przetestować i odszukać obiecany szypr. Spędziłam z tym pachnidłem kilka dni i już wiem, czemu wcześniej na jego punkcie nie zwariowałam.

Ma w sobie tę słodką soczystość, która trzyma go ostatkiem na granicy zaliczającej go do świata zapachów gourmand, ale to już nie jest to samo co zwykła La Petite. Na flakonie Couture widzimy piękną suknię wieczorową, więc można by się spodziewać i mocniejszego zapachu. Jest zupełnie inaczej. Dla mnie Couture to lżejsza, jaśniejsza wersja, która będzie idealna na wiosnę. Bo w tym zapachu jest jakaś taka ujmująca świeżość, która dalej jest elegancka, ale nie „zapaszkowa”. Jeśli szukałabym zapachu od Guerlain, który miałby mi towarzyszyć podczas załatwienia różnych spraw – stawiam na Couture, tylko że na pewno nie założę do tego sukni z obrazka 😉

W klasycznej La Petite rządzi wiśnia, a w składzie Couture mamy malinę. Jeśli mam być z Wami w 100 % szczera – ja tego nie czuję, mnie Couture pachnie wiśnią, tylko taką bardziej zwietrzałą i suchą (a jak wiemy, tak często w mainstreamie pachną właśnie maliny…) – a to pewnie za sprawą wetywerii. Swoją drogą – to chyba właśnie wetiwer odpowiada tutaj za te rześkie wibracje i chwała mu za to, bo dzięki takim niuansom ten flanker ma prawo bytu. Bo jest wariacją na temat zapachu, ale trzymającą poziom i szanującą DNA oryginału. Doszukiwałam się maliny w tym zapachu i powiem Wam, że momentami gdzieś mi migała, ale nie wiem, czy to już nie są jakieś słabości mojego umysłu, czy tak rzeczywiście było. Tak czy inaczej – Couture to zapach ciekawy z dominującą nutą owocową ożywioną wetywerią, z krótkim występem lekkiej różyczki i paczulą.

Gdzie ten szypr?

Nie powiedziałabym, że to szypr. Szyperek™ co najwyżej. W nutach zapachu wypisano mech, ale ja go tutaj naprawdę nie czuję, choć w bazie tych perfum rzeczywiście momentami wyczuwam lekkie szyprowe wibracje. Delikatne muśnięcie szypru, bardzo zachowawcze i nowoczesne.
A sam zapach utrzymuje się na mnie raczej słabo, chyba wypada najsłabiej z rodziny sukienek – pozostaje do 6 godzin.

Polecam testy i na razie wracam do marzeń o zielonej sukience.

Perfumy Guerlain La Petite Robe Noire Couture możesz kupić
w Perfumeria.pl

 * post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy