Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumowe zauroczenie tygodnia #26

zauroczenia perfumowe-byredo-yankee-candle


Testowałam od ostatniego wpisu z zauroczeniami wiele pachnideł i postanowiłam wyłowić dla Was najpiękniejsze perełki. Przyznam się Wam jednak, że  zadziwiająco często sięgam po flakony i odlewki… Coś się chyba we mnie zmienia, to jakaś anomalia 😉

Łapię się na tym, że szukam zapachów przypominających o wiośnie i lecie, z wielką chęcią pachnę lekko i rześko. Co się ze mną dzieje? Tych drzwi może lepiej nie otwierać, bo nie wiadomo, co za nimi znajdziemy. Przejdźmy lepiej do zauroczeń:

Byredo – La Tulipe
Zwariowałam na punkcie tego zapachu. Dostałam próbkę od kochanej duszyczki i całkowicie przepadłam. Zastanawiam się bardzo poważnie nad flakonem, bo takiego zapachu jeszcze na sobie nie miałam i czegoś takiego właśnie w mojej kolekcji brakuje. La Tulipe to lekka, zielona i prosta kompozycja, która potrafi zaczarować. Dosłownie. W nutach znajdziemy m.in. tulipana, nuty zielone, frezje i rabarbar. La Tulipe pachnie tak naturalnie i lekko, że perfumy te na pewno nikogo nie urażą, a przywołają dobre wspomnienia. To co najbardziej mnie fascynuje – zieleń tego zapachu mnie nie drażni, jest taka spokojna. Czy to jest zapach harmonii? Nie ma tutaj żadnej dramy, żadnych niepotrzebnych bibelotów. Ujmująca prostota.

tulips

Dior – Feve Deliciouse
Przez Diora postradałam już zmysły. Nie mam siły już się irytować, bo Feve Delicieuse łagodzi obyczaje. W tym zapachu jest wszystko. Dosłownie wszystko. Otwiera się nutami mięty i lawendy (to chyba właśnie sprawia, że łagodnieję…), potem jest jeszcze lepiej – bogata tonka, która co chwila pokazuje inne oblicze… Wanilia, mleko, wiśnie, pralinki, karmel, benzoes, cedr… Ogłaszam alarm! Jeśli tylko macie możliwość, dopadnijcie choć 1ml tego zapachu, nie pożałujecie. Te perfumy są idealnie przemyślane, cudownie skomponowane… I niezwykle kosztowne. To chyba ich jedyna wada. Muszę je mieć, choćbym miała jeść same biszkopty! 😉

Chabaud Maison de Parfum – Lait Concentre
Znalazłam idealny poprawiacz humoru. To oficjalnie najlepszy zapach spośród wszystkich, które sprawiają, że mam ochotę cieszyć się, nawet jeśli mi się nie chce. Lait Concentre to rzeczywiście zapach mleka skondensowanego. Jest bardzo prosty, bo pachnie karmelem, mlekiem i kokosem… I w tej prostocie jest ukryta jakaś szalona magia. Nie umiem na razie tego opisać, ale Lait Concentre leży na mnie tak dobrze, jak batonik Milky Way mi smakował, kiedy byłam dzieckiem – wielka i niemożliwa słodycz, która automatycznie poprawia humor. Butelka musi być moja!

zauroczenia perfumowe 26

A w kwestii zapachów domowych – polecam Wam woski Fresh Cut Roses i Peony od Yankee Candle. To bardzo proste, lekkie i rześkie zapachy z idealną dawką słodyczy. Dzięki nim w moim domu pachnie wiosną 🙂 Podobno powietrze w Krakowie już dawno nie było tak czyste, więc wykorzystuję to jak mogę. Otwieram okna, wszędzie rozstawiam tulipany i palę wiosenne woski. Wiatr potrafi być zbawienny!

A jakie zapachy ostatnio Was zauroczyły?

Tagi: , , ,

Podobne wpisy