Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Lacoste Pour Femme

lacoste pour femme

Lacoste Pour Femme to perfumy z 2003 roku. Doskonale pamiętam, jak kiedyś były popularne. I choć teraz nie czuję ich w otoczeniu tak często, to i tak podejrzewam, że wiele kobiet ma kolekcji ten flakonik i wraca do niego z sentymentem. Pour Femme miał być zapachem sportowym, ale „wygodnym” i eleganckim. Nosi się go trochę jak ulubione mokasyny, czy podobne obuwie. Tak w moim odczuciu.

Początkowo Pour Femme pachnie słodko – rodzącymi frezjami i sokiem jabłkowym. Jest tutaj coś jeszcze, co dodaje kompozycji wyrazu – nuta pieprzu. Mogę szczerze powiedzieć, że zapach ten nie powala, ale intryguje. Jego otwarcie nie jest szczególnie oryginalne, ale nawet jeśli nosząc te perfumy zapomnę sobie o nich, to kiedy zapach dobrze rozgości się na skórze, to piękny skórzany akord ładnie o sobie przypomina.

Rzeczywiście jest w nim coś eleganckiego, ja wyczuwam, że to zasługa zamszu  i sandałowca. Pour Femme pachnie lekko, wygodnie i sportowo. Ale w tym sporcie nie dostrzegam spoconej kobiety, która psika się byle czym (byle świeżym!) w pośpiechu przed opuszczeniem szatni. To raczej kobieta, która po treningu wybiera się na ulubioną zieloną herbatę z ulubioną książką pod pachą.

Moje zastrzeżenie jest takie, że perfumy te ulatniają się z mojej skóry bardzo szybko. Wiecie, że ja zazwyczaj nie mam problemu w utrzymywaniem się zapachów na skórze i dobrze pracują na mnie nawet ulotne – według części z Was – zapachy. A tutaj otrzymuję 4 godziny. Powiem jednak, że nie spodziewałam się więcej.

Lacoste Pour Femme to dla mnie zaskoczenie. Przyznam, że myślałam, że to świeżak – pewnie nieco słodki, cytrusowy. Dostałam coś zupełnie innego, ładnego. Jeśli potrzebujecie jasnego, mydełkowatego zamszyku, to może właśnie Lacoste jest wart Waszej uwagi.

Perfumy Lacoste Pour Femme możecie kupić w Perfumeria.pl

 * post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy