Paco Rabanne – Lady Million
Lubię eksperymenty. Postanowiłam ponownie podejść do perfum, których nie lubię, czyli właśnie Lady Million. Wiele osób pyta mnie o ten zapach, bo teoretycznie powinien mi się podobać. Jest mocny, głośny i słodki. Zazwyczaj takie zapachy lubię, to prawda. Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z brutalnie nieznośnym pachnidłem. Nie chcę urazić wielbicieli tych perfum, ale ja po prostu ich nie potrafię zaakceptować na mojej skórze.
Lady Million (EDP) to pachnidło, które dla mnie pachnie wrzeszczącą tandetą, zapoconymi klubowiczami i desperacją pt. „podejdzie do mnie, czy nie? Może sama podejdę do niego?!”. W tych perfumach razi mnie przede wszystkim ich otwarcie – trochę szczypie po nosie to kwaśne neroli i bergamotowy elektrowstrząs. Gdzieś już wynurza się zakurzona nuta syntetycznego miodu i wielkie – odpustowe – kwiaty. I ja nie powiedziałabym, że to jest jak mówią nam nuty zapachowe – że to niby jaśmin czy gardenia. Dla mnie to taka ogólnikowa, nic niemówiąca nam generyczna nuta białych kwiatów. Dla mnie wszystko tutaj gra chemicznie, sztucznie. Perfumy te są podobne do aktorskiej gry Jessici Simpson, porównywalny poziom naturalności. Mówiąc krótko – polecam tylko hardkorom. Lady Million to zapach intensywny i trwały – więc jeśli komuś się podoba, to ma szczęście. Nie powiedziałabym, że jest beznadziejny, bo chwilami ma w sobie coś przyjemnego, co przyciąga moją uwagę. Jednak to „coś” po pewnym czasie zaczyna mnie nudzić i przyduszać, więc do Lady Million mówię milion razy: nie.
Jessica Simpson, Source
Po co był mi ten eksperyment? Chciałam sprawdzić, czy nie myliłam się wcześniej, oceniając te perfumy tak nisko. Bardzo często zdarza mi się coś zbyt szybko przekreślić, a potem się tym samym zapachem zachwycić. Do niektórych perfum trzeba dojrzeć. W tym przypadku moja ocena nie ulega zmianie. Unikam Lady Million jak mogę. Dla mnie to perfumy w złym smaku. Takie nachalne, oczywiste i pyskate.
A jak Wy oceniacie Lady Million?
Perfumy Paco Rabanne Lady Million możesz kupić w Perfumeria.pl
* post sponsorowany
Tagi: Paco Rabanne, Recenzje