Xerjoff – Bouquet Ideale
Na koniec miesiąca musiałam przyszykować coś wyjątkowego. Zawsze byłam przekonana, że na to, co naprawdę dobre musimy czekać. Dlatego też kiedy jakiś czas temu (miesiąc, może dwa) w moje ręce wpadła próbka, przestraszyłam się tym, jak bardzo zapach mi się spodobał i schowałam ją do szuflady. Czułam, że jeszcze nie jestem gotowa na to, co mnie czeka (ehm, ehm – na wydatek? ;)).
Teraz – kiedy zauważyłam, że dobrze radzę sobie z odchudzaniem kolekcji i zarządzaniem pieniędzmi, które do mnie wracają – mogę skupić się na tej ślicznotce, mogę poświęcić jej trochę uwagi. I powiem Wam tak, że na chwilę obecną mam ochotę na flakonik 30ml. Uważam, że to będzie świetny zapach na zimę. Z akcentem na Boże Narodzenie. Bouquet Ideale ma już w teorii w sobie wszystko, co idealny „christmasowniś” powinien mieć. Wanilia, cynamon, gałka muszkatołowa, tonka, kwiat tytoniu, gwajakowiec, labdanum… I kilka innych łakoci i witamin, które potrafią przyspieszyć pracę serca. Mam wrażenie, że to taki zapach idealny dla osób sympatyzujących z Palo Santo Carner Barcelona, Dolce Vitą Diora, klasyczną L de Lolita Lempicka, 24 Gold i pewnie jeszcze wieloma innymi perełkami. Mówimy tutaj o ciepłych (tak, słodkawo ciepłych!), otulających perfumach orientalnych, które pachną po prostu bajecznie.
Bouquet Ideale otwiera się nieco zakurzonym brzmieniem orientu, dość wyświechtanym i nudnawym. Gdzieś tam czuję „łatwy” oud, niczym z przepięknie kremowego 24 Gold marki ScentStory. I co z tego, że łatwy! Nie noszę trudnych oudów i tego się nie wstydzę. A wracając do tematu – coś mi tutaj pachnie kurzem, a może raczej takim drewnianym (sandałowiec? hmm?) pudełkiem, które skrywa w środku jakąś wielką tajemnicę. A jest to jakaś pyszna zagadka, coś czego nie chcę przegapić. Niedługo muszę czekać, bo po 15 minutach utwierdzam się w tym przekonaniu, że czeka mnie coś wyśmienitego.
W Bouquet Ideale jest bukiet wszystkiego co idealne, i nazwa tego zapachu jest trafiona. Wychodzi na mnie ( i z tego pudełeczka) historia, taka gourmandowa, ale nie do końca, nieco kremowa, jakby tak przytulić się do zachodzącego słońca… Cynamon połączony z gałką muszkatołową zabiera mnie gdzieś do wspomnień z Wigilii sprzed lat, podkradania czekoladek z drzewka. I wychodzi wanilia, nieco drzewna i nieprzesłodzona, ale nie powiedziałabym, że jest wytrawna – aż tak to nie. Wanilia nie może zbytnio się wysładzać, bo dość mocny jest w Bouquet Ideale akord drzewny. Mamy w nim sandałowca, gwajkowca, cedr wsparte przez subtelną nutę papirusu.
Mam wrażenie, że to taki strojny przytulaś. Pomimo wszystkich tych bliskich mi skojarzeń, odgrzewania nostalgii i zestawu moich ulubionych nut – Ideale ma swój dystans. Pachnie trochę jak taka wystrojona matrona, która próbuje gniewać się, ale tak naprawdę chce się śmiać. Tutaj jest jakaś jeszcze głębsza historia i pewnie odkryję ją, jeśli zdecyduję się na flakonik. W bazie zapachu mocno wyczuwam czystka i piżmo, a także niezwykle przyjemną słodką nutę, która jakoś już utraciła swój dystans. Jest bliżej.
Jakoś tak zupełnie nieracjonalnie ten zapach kojarzy mi się z Evelyn Powell z serialu Devious Maids
Bouquet Ideale nie spotkał się z komlementami otoczenia, ale mój zachwyt musi mu wystarczyć. Na skórze utrzymuje się przez około 8 godzin, pachnie całkiem intensywnie i ma zmienną naturę. Co chwilę zaskakuje nieco inną wonią i pięknie jest móc go podziwiać.
Koniecznie go przetestujcie!
Perfumy Xerjoff Bouquet Ideale możesz kupić w Perfumeria.pl
* post sponsorowany