Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Rihanna – RiRi

rihanna-riri

Czas na jakiś zapach celebrycki. Nie wiem, jak Wy, ale ja się stęskniłam. Całe uzależnienie od niszy powoduje, że bardzo niełatwo jest mnie zadowolić nowościami z mainstreamu. I żeby całkowicie nie spoważnieć i nie stać się bufonem, zdecydowałam podjąć się tematu RiRi by Rihanna. Do tej pory zachwalałam perfumy Rihanny. Jestem fanką Reb’l Fleur i Rebelle, cenię również Nude i Rogue. Kompletną porażką, która powoduje u mnie zawroty głowy jest przesłodzony (w złym słowa znaczeniu) Rogue Love – tego wynalazku nie polecam.

RiRi to zapach w nowym flakonie, a z tego co wiem,  ma już zastępcę (Crush, czy coś takiego), więc biorę się za ten zapach, zanim zasypie nas lawina stu flankerów.

A co o zapachu myślę?

Patrzę sobie na zdjęcia reklamujące zapach, wącham nadgarstek i … troszkę chce mi się śmiać. To nie jest zapach poważny, nie można go traktować serio. Jego odbiór zależy od mojego nastroju. Jeśli jestem w dobrym humorze, mam chęć na żarty i nie mam wiele na głowie, to RiRi jest taką lekką owocówką (nie muszką!), która przypomina mi o moich nastoletnich dziejach. Wszystko takie łatwe, a jedyny mój problem to to, że moja siostra podkrada moje ubrania. Istny raj! Kiedy jednak ubrałam się w RiRi podczas intensywnego dnia, kiedy miałam ścisły grafik, 20 rzeczy do załatwienia, podjęcie ważnej decyzji na głowie – te perfumy niemiłosiernie mnie drażniły. Pachniały mi sztucznie, nachalnie i płasko.

riri-rihanna-ad

A gdyby tak ocenić zapach bez emocji i skojarzeń?

W moim odczuciu nie jest to zapach ambitny, zdecydowanie jeden z gorszych od Rihanny, ale nie jest ZŁY. Pachnie jak taki lekko wyblakły zapach na tropikalne wakacje dla młodziutkiej dziewczyny. Wyblakły – bo brak mu soczystości, słońca i życia. Na tropikalne wakacje – bo czuję w nim marakuję i słodkie cytrusy. Dla młodziutkiej dziewczyny – ponieważ takie zapachy marketingowcy przypisują właśnie takim osobom. I tak strategicznie patrząc, to chyba się zgadza. A tak naprawdę, to to będzie pachnidło dla kogoś, kto chce czegoś słodkiego, owocowego i w przystępnej cenie.

Czuję marakuję i ona mnie nieco drażni, nie będę oszukiwać. Jakiś soczek z pomarańczy, a może zapach pomarańczowego napoju, który z pomarańczą nie ma nic wspólnego. Dużo kwiatkowych szumów i wanilia. Niestety – zero rumu. A ta wanilia jest nieco płaska, sucha i całkiem zachowawcza. Słodsze są owoce i frezja niż wanilia. Właściwie baza tego zapachu w moich testach wypada najlepiej. Jest sucha, spokojna i czuję w niej trochę matowej wanilii i piżma, suchego sandałowca. Czuć, że to jest naciągane i nie do końca prawdziwe, ale patrząc na reklamowe zdjęcia – to wszystko jakoś się zgadza i ma sens. Zaskoczyła mnie trwałość tego zapachu. Po 8 godzinach czułam go całkiem intensywnie, choć RiRi ogólnie nie jest żadną bestią, a raczej cichą retro-Barbie, która mówi piskliwym głosikiem, ale wyrazu to nie ma.


Uwaga!

Wspomniałam już, że te perfumy będą szukały nowego domku. Czy ktoś z Was ma na nie ochotę? Posiadam tester i z chęcią go komuś przekażę. Wszystkie chętne osoby proszę o to, by w komentarzu napisały(do niedzieli 6 listopada)- , że mają ochotę przetestować ten zapach, a ja wylosuję jedną osobę i poinformuję ją w komentarzu – tutaj, na blogu.  Już w poniedziałek będę miała dla kogoś dobrą wiadomość.

riri-by-rihanna

Perfumy Rihanna RiRi możesz kupić w Perfumeria.pl

 * post sponsorowany

Tagi: , , ,

Podobne wpisy