Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Smoczek w koszu, 5 lat bloga i George Michael

edpholiczka

Co u Was słychać? Mam wielką nadzieję, że napiszcie, że Święta minęły Wam w spokoju i wśród najbliższych.

Chciałabym dzisiaj zaprosić Was do lektury moich przemyśleń i doświadczeń. Ktoś tam kiedyś narzekał, że jestem mało wylewna, że nie pokazuję Czytelnikom zbyt wiele ze swojego życia. Wcale się tym nie przejęłam, ale myślę sobie, że dzisiaj jest ten dzień, kiedy po prostu usiądę przed laptopem i pogadam z Wami tak na luzie, tak po prostu.

Moje Święta były piękne i na pewno zapamiętam je na zawsze. Miały być spokojne i w pewnym sensie były – przebiegły bez nieprzewidzianych wydarzeń, wszystkie osoby, które miały do wigilijnego stołu zasiąść, przy nim się pojawiły… Nie obyło się jednak bez emocji. W wigilijny poranek otrzymałam wiadomość od szwagra, że urodził mu się syn. A więc w Wigilię zostałam po raz kolejny ciocią, a moja córcia zyskała pierwszego kuzyna. Ma już kuzynkę  i kuzyna. Żeby wrażeń nie było zbyt mało – moje dziecko w Boże Narodzenie postanowiło, że jest już duże i… wyrzuciło smoczka do kosza. Oj, długo z tym smokiem próbowaliśmy walczyć, ale nie było metody. Nie chciałam dziecka traumatyzować, ja nie z tych raczej. Moja córka w końcu stwierdziła,  że jest duża i po prostu wyrzuciła go do kosza. Przespała całą noc bez dawnego przyjaciela i w nagrodę wróciła dzisiaj ze sklepu z gigantycznym Georgem (bratem Peppy), który liczy dobre 80cm. 🙂

christmas

Następnego dnia była wiadomość o śmierci Georga Michaela. Nie łatwo mi patrzeć jak odchodzą osoby, które w mojej mentalności stanowią fundamenty popu. Nie ma już Michaela, Whitney, Prince’a i wielu innych. Boję się momentu, kiedy na świecie zostaną tylko Ci, których muzyki i przesłania zupełnie nie poważam. A to dla mnie nadciąga. Bo ja dość wymagająca jestem. Nie zrozumcie mnie źle – nie byłam wielką fanką George’a. Nie mogłam jednak nigdy nie zachwycić się nad Careless Whisper, nie rozczulić przy Last Christmas czy One more try. W moich oczach był ikoną, człowiekiem z wizją i niesamowitym wokalem. Co ciekawe, dzień przed wiadomością o Jego śmierci myślałam sobie, że po Świętach będę relaksować się przy muzyce George’a i tak też robię, tyle że serce jest nieco cięższe.

Nie macie jeszcze dość mojej prywaty? 😉

Wracam do tematu perfum. Czuję się zadowolona z mojej kolekcji. Ostatnio dołączyła do niej Baraonda i tym samym zamykam zakupy na ten rok. Postanowiłam nie kupować perfum do końca marca i mam nadzieję, że uda mi się nawet dłużej. Mam perfumy na każdą okazję, a i tak najczęściej chcę sięgać po Covet (tak, recenzja będzie!), Baraondę, Not a Perfume albo Manifesto L’Elixir. Jestem z siebie bardzo dumna. W tym roku pożegnałam około 70 flakonów, zakupiłam te, które marzyły mi się od dawna. Właśnie to było mi potrzebne – takie oczyszczenie. Dostałam wiele wiadomości od stałych Czytelników, którzy trochę obawiają się tematu niszy. Obiecuję tym osobom wpisy dla początkujących i może nawet uda mi się dla Was zdobyć jakieś ciekawe nagrody. 🙂 Postaram się! Dla mnie to jest naturalne, że piszę o tym, co mnie kręci. Obecnie jest u mnie rzeczywiście na tapecie temat perfum niszowych. Nie obawiałabym się jednak, że przez to nie będzie już mainstreamu. Myślę, że Ci z Was, którzy czytają mnie od daaawna wiedzą, że za bardzo kocham otoczkę wielkich premier, cały ten szmer, kicz i przesyt. Bądźcie cierpliwi. Postaram się, by było tutaj ciekawie.

edpholiczka święta

Blog kończy właśnie 5 lat. To dużo, prawda? Bardzo jestem zadowolona z tego, jak on wygląda i jaka panuje na nim atmosfera. Mam świetnych Czytelników, nikomu chyba nie zależy, żeby mi tutaj trollować. Są oczywiście szkodniki, którym się nie podoba, to co robię, ale zupełnie się tym nie przejmuję. 😉 Nigdy nie pisałam i nie zamierzam pisać pod czyjeś dyktando. Pozostaję więc w dalszym ciągu blogiem wyłącznie na temat perfum, który jest niezależny. To jest trochę tak jak z dzieckiem. Jeśli się daje całe serce w jego wychowanie i pielęgnowanie, to człowiek daje z siebie wszystko, by tak pozostało i by to dziecko nie zeszło na złą drogę. Tak samo mam z blogiem. Nie mogłabym pozwolić sobie na zepsucie tego, co budowałam. Nawet jeśli miałoby to znaczyć zamykające się drzwi. Don’t give a FCUK 😉

Dziękuję Wam, że ze mną tworzycie to miejsce i proszę, wznieście jakiś edpholiczkowy toast na zdrowie tego miejsca <3

I co myślicie o tego typu wpisach? 😉

Tagi: ,

Podobne wpisy