Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Parfums de Marly – Meliora

meliora parfums de marly

Kiedy czytałam o marce Parfums de Marly, to sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Zapachy inspirowane Ludwikiem XV i końmi? O ile Ludwika kupuję bez namysłu, to z końmi nie mam najmilszych wspomnień olfaktorycznych i pewnie nie ja jedna. Ale dobrze, złościwości odsuwam na bok, bo natrafiłam w Parfums de Marly na uroczą kompozycję, w której królową jest porzeczka.

Meliora nie jest wcale dziewczyńska i współczesna, i to pewnie będzie jej zaletą. Zarówno mężczyźni jak i kobiety z przyjemnością mogą te perfumy nosić i każdy ma szansę dobrze w nich wypaść. Bo Meliora nie stara się usilnie dopasować do trendów. Tutaj nie ma ani czarnej porzeczki schowanej w ciemnym leśnym krzaczku (Enchanted Forest), ani też takiej z waniliowej poduchy wyjętej (jak choćby z bestsellerowego Si by Armani). Poznajmy się bliżej z perfumami, w których akcent położony jest na liściach porzeczki.

Meliora dosłownie złapała mnie za serce swoją prostotą. Początkowo pachnie zielono i aromatycznie. Jakby tak wilgotne konwalie położyć na piżmowej poduszce – jest miękko i znajomo, ale nie tak do końca. Ylang tworzy lekki dystans, ale tutaj nie ma miejsca na wzajemne przekrzykiwanie się kwiatów. Meliora spaceruje po pięknym ogrodzie, który pachnie deszczem i takim jakby męskim pierwiastkiem. Już tutaj wiem, że ona nie będzie próbowała mi sprzedać cukru. Pachnie rzeczywiście jak liść porzeczki, momentami popada w nieco bardziej owocowy klimat. Wtedy czuję kwaskowate połączenie czarnych porzeczek i jagód, które ani na moment nie próbują zaciągnąć mnie do cukierni.

parfums de marly meliora

Pomimo, że Meliora jest taka prosta i naturalna, to nie liczcie, że będzie wierną kopią natury. Przez tę obecność piżma nie ma w niej tych realistycznych do bólu porzeczek i momentami aż by się o to prosiło. Jednak taki jej lekki duch i jednostajność mi imponują. Perfumy te niemalże od pierwszych sekund aż do samego końca pachną identycznie. Widzę je jako idealny zapach komfortu w deszczowe czy słabsze dni. Ostatnio noszę je namiętnie i bez przerw – idealnie pomagają mi przebrnąć przez zgiełk codziennego dnia.
Co ciekawe – nie czuję w tych perfumach wanilii (a ponoć jest tu obecna), a jeśli mój radar jej nie wykrywa, to musiała się schować bardzo dobrze. Nie brakuje mi  w tym zapachu mojej ulubionej nuty, a to już chyba o czymś świadczy. 🙂 Meliora przypomina Amethyst od Lalique, tyle że jest bardziej uniwersalna – wącham ją i nie myślę, że to zapach, w którym lepiej będzie kobiecie.  Lalique jest też o wiele bardziej dosłownie owocowy i słodszy.

meliora parfums de marly edpholiczka

Chciałoby się, aby na skórze pozostała na dłużej. U mnie problem pojawia się po 4 godzinach. Zaczynam tracić ją z pola widzenia i sięgam po flakon, myśląc, że kolejne 3 psiknięcia mi nie zaszkodzą. I tak – nie są to perfumy szczególnie trwałe, ale nie tylko to się przecież liczy. Meliora na skórze jest przyjemnością porównywalną do tańca na bosaka w ciepłym deszczu. Dostępna jest w perfumerii Mon Credo (flakon o pojemności 75ml i próbki), jeśli ktoś z Was ma ochotę na testy, to polecam. Pisałam Wam, że wyruszyłam na misję poszukiwania ciekawych perfum z nutami owocowymi. Daleka jestem od stwierdzeń, że perfumy tego typu muszą być złe, słabe czy ulepkowate. Jednak bardzo często na takie trafiałam. Cieszę się więc niezmiernie, że trafiłam na taką perełkę jak Meliora, bo to świetny początek do odkrywania owoców w niszy.  Jeśli macie jakieś inne perfumy z nutą czarnej porzeczki czy innych owoców, które możecie polecić – koniecznie piszcie w komentarzach. 🙂

Kto z Was ma ochotę na czarne porzeczki? 😉

Tagi: , ,

Podobne wpisy