Thierry Mugler – Angel Eau Sucree 2017 | 25. urodziny Angel
Perfumy Angel Eau Sucree to deserowy i lekki zapach, który od 2014 pojawia się co roku w nieco innym flakonie. Zapach subtelnie się zmienia, ale oscyluje wokół wariacji na temat waty cukrowej i bezy z mrożonymi jagodami. Recenzowałam dla Was tę z 2015, a i w tym roku mam przyjemność co nieco napisać o najnowszej A okazja jest szczególna, bo perfumy Angel skończyły 25 lat.
Piękny 1992 i narodziny klasyka
Zawsze powtarzam, że 1992 rok był dla ludzkości bardzo ważny, bo przyniósł to, co najlepsze: moją Siostrę, trasę koncertową Dangerous Michaela Jacksona i perfumy Angel. 😉
Bez problemu można stwierdzić – czy się lubi te perfumy, czy nie – że są one fenomenem. Po 25 latach dalej są aktualne, wciąż możemy wyczuć je na ulicach, z przyjemnością możemy je nosić i cieszyć się udanymi flankerami. Powodem jest to, że Angel nie był niczyją kopią. To właśnie te perfumy dały początek wszystkim innym „jadalnym” zapachom, i choć ja w tym zapachu czuję dużo z tropikalnej Nirmali (Molinard, rok 1955), to tylko przez nieco znajome oblicze paczuli, które zdecydowanie łączy te zapachy. Jednak Nirmala jest owocowym zapachem z paczulowym tłem (pisałam Wam o niej tutaj), a Angel jest mroźną paczulą ze słodkim dnem. I choć na mnie klasyczny Aniołek pachnie dość chłodno i piwnicznie, to właśnie za to go uwielbiam. Jeśli mam ochotę na coś słodszego i bardziej przytulnego, to wybieram przepiękne Etoile des Rêves.
Cieszę się, że Angel wytyczył drogę dla wszystkich innych zapachów gourmand, które tak sobie cenię. I w chwilach, kiedy już czuję przesyt kolejnym słodkim zapachem lubię właśnie wrócić do tego, który zrobił to wszystko jako pierwszy, a dodatkowo ma klasę, dystans i coś nie do podrobienia.
Z okazji 25. urodzin zapachu otrzymałam takie oto czekoladki od marki Mugler. Przyznam się – ten prezent zrobił na mnie wrażenie. Czekoladki są owocem współpracy perfumiarza Oliviera Cresp (ojca Angel) i Nicolasa Cloiseau, który jest szefem kuchni w La Maison du Chocolat. W pudełeczku znajdziemy 3 rodzaje pralinek i czekoladowe gwiazdki z pikantnym posmakiem. Reprezentują 3 fazy rozwoju kompozycji – mamy więc ganasz z mlecznej czekolady aromatyzowany sycylijską bergamotką i mandarynkową galaretką, migdałowo – orzechową pralinkę o smaku waty cukrowej z czerownymi owocami i żurawiną, a także ganasz z gorzkiej czekolady z wanilią i paczulą. Aż żal je zjadać – tak pięknie wyglądają! 🙂 Te z galaretką są najpyszniejsze! 🙂
Jeśli jesteście nimi zainteresowani, można nabyć je online jak i w butikach La Maison du Chocolat. Odsyłam na stronę www. 🙂
100 lat, Angel!
Angel Eau Sucree 2017
W pierwszej chwili po aplikacji tego zapachu jestem trochę jak dziecko w sklepie z cukierkami. Dzieje się tyle, a przed oczami tyle mam pięknych obrazków, że nie wiem, co zrobić, za co najpierw złapać. Czuję bezy, watę cukrową i przyjemny chłodek. Bo Angel Eau Sucree rzeczywiście od samego początku wydaje mi się takim słodkim, ale chłodzącym kompanem na upalne dni. Tak miałam z wersją 2015, tak jest i z tą.
Wyobraźcie sobie mrożone czerwone jagody (albo czerwone porzeczki), cytryny i pomarańcze i zrobiony z nich sorbet. Do tego dodajcie przepyszny karmel, ale nie taki lejący czy ciągnący się, a raczej zbity. To wszystko w środku wielkiej, dorodnej bezy podszytej wanilią.
Eau Sucree jest po prostu bezbłędny. Potrafi przesłodzić zmysły, tylko po to, by zaraz je ochłodzić. Tutaj czuwa nad wszystkim paczula, o wiele słabsza niż w klasyku, ale bardzo mu wierna. I dzięki temu Angel Eau Sucree jest dla mnie Angelem, z którym można chodzić cały rok.
Jeśli macie ochotę na coś słodkiego, z dużą dawką owoców, bezy, karmelu i wanilii, ale nie lubicie „lepkich” zapachów, to ten powinien być dla Was.
Na skórze utrzymuje się przez około 6 godzin. Powiedziałabym, że jest raczej spokojny i nie wykonuje na skórze większych akrobacji. Osoby, które już miały do czynienia z Sucree z poprzednich lat pewnie wiedzą, co mam na myśli. A Ci, którzy jeszcze tej przyjemności nie mieli niech lepiej pędzą do perfumerii spróbować. 🙂 Mniam!
A co Wy myślicie o klasycznych perfumach Angel? Jaki jest Wasz ulubiony flanker tego zapachu?
Tagi: Recenzje, Thierry Mugler