Jennifer Aniston – J by Jennifer Aniston
Długo szukałam lekkiego i wakacyjnego zapachu, który będzie przyjemny, ale nie przejmujący. Taki, który przytuli się do mojej skóry i ładnie ją skomplementuje, ale nie będzie ciągle o sobie przypominał. I wtedy pomyślałam o linii zapachowej Jennifer Aniston.
Jennifer zawsze powtarza, że kocha plażę i jej zapach, że to coś, co ją relaksuje. A skoro coś jest dobre dla niej, co czemu miałoby być złe dla mnie? 😉
Klasyczna Jennifer pachniała plażą – jaśminowym piaskiem i słońcem. W przypadku J mamy nieco inny obrazek. J to tak jakby otulona kremem do opalania wanilia z kosmetycznym piżmem i subtelną, mokrą magnolią. W tym zapachu nie ma absolutnie nic szczególnie zapadającego w pamięć. Jest kremowy, matowy i wakacyjny. I czasami tyle wystarczy. Dla mnie perfumy te są wyczuwalne przez pierwsze 30 minut, a potem chyba się do nich po prostu przyzwyczajam, bo inni doskonale je wyłapują i pytają, co to za ładny zapach.
Jeśli interesuje Cię zapach kwaskowatej i kosmetycznej wanilii (takiej cytrynowej, ale kremowej) z delikatnym piżmem i magnolią – to może być zapach dla Ciebie. Pachnie świeżo i czysto. Bardzo poprawnie i przyjemnie. J by Jennifer Aniston to kolejny przykład na to, że wśród zapachów gwiazd kryją się perełki i to często za niewielkie pieniądze.
W ciepłe dni bardzo często nie mam ochoty pachnieć mocno czy ostentacyjnie, albo nawet w jakiś konkretny sposób. Czasem kluczem jest to, żeby zapach nie zagłuszał moich myśli. I taki jest właśnie J.
Nie ma lepszych perfum na dzień, kiedy chcę pachnieć lekko i świeżo, kiedy muszę załatwić tonę spraw, albo muszę czemuś się całkowicie poświęcić i nie rozpraszać się perfumami.
A Czy Wy mieliście okazję testować zapachy Jennifer?
Jakie zapachy celebryckie powinnam zrecenzować? Dajcie znać!
Tagi: Jennifer Aniston, Popkultura, Recenzje, Strefa Gwiazd