Wasze kolekcje perfum: Kamil

Zapraszam do lektury wyjątkowego wpisu! Po raz pierwszy bohaterem kolekcjonerskiego posta jest mężczyzna! Jak już kiedyś pisałam – wiem, że Panowie również mnie czytają. Po prostu nie komentują! 😉 Bardzo się ucieszyłam, kiedy Kamil zgłosił się do mnie z chęcią pokazania swoich perfum na blogu. Startujmy więc!
Co Kamil mówi o sobie?
Dla mnie zmysł powonienia jest najcenniejszym darem. Zapach towarzyszy nam od zawsze. Wielu z nas go nie docenia, skupia się na pozostałych walorach swego ciała, jednak dla mnie nos to prócz serca najważniejszy instrument ciała. Mam na imię Kamil. Tak, jestem perfumoholikiem. I wiecie co? Uwielbiam swoje hobby. Olfaktorię traktuję jak dziedzinę sztuki, perfumiarzy zaś uważam za mistrzów, jedynych w swoim rodzaju.
Jakie nuty uwielbiam? Esencje surowe, zimne, mroczne oraz takie, które tworzą otoczkę mistycyzmu, bólu i strachu. Na piedestale stawiam agar, zaraz za nim kadzidło, za którym biegnie skóra i na samym końcu dobiegają akordy drzewne.
Kocham swoją przyszłą żonę Monikę, kocham najbliższą rodzinę, kocham życie i kocham wąchać. Oto moje szczęścia. Dziękuję i pozdrawiam Was wszystkich.
Spis perfum Kamila:
Tom Ford Tobacco Vanille
Tom Ford Tuscan Leather
Tom Ford Patchouli Absolu
Tom Ford Oud Fleur
Tom Ford London
Tom Ford Lys Fume
Tom Ford Sahara Noir
Diptyque Leau Trois
CdG Black
CdG Avigon
Jovoy La Liturgie des Heures
Amouage Memoir Man
Olivier Durbano Black Tourmaline
Heeley Cardinal
Serge Lutens Fille en Aiguilles
Serge Lutens Serge Noir
Serge Lutens Lorpheline
Serge Lutens Ambre Sultan
Serge Lutens Five oClock
Montale Aoud Leather
Montale Intense Peper
Montale Blue Amber
Montale Honey Aoud
Montale Kabul Aoud
Montale Patchouli Leavel
Montale Full Incense
Montale Daro Aoud
Próchnik Grom
Carner Barcelona Cuirs
Ted Lapidus Oud Noir
Ysl M7 Oud Absolu
Robert Piguet Boise Noir
Robert Piguet Casbah
Robert Piguet Oud
Iceberg Oud
Wajid Farah Enigma
Różne araby z trudnymi nazwami 🙂
Mancera Lemon Line
Apothecary Galbanum
Apothecary Ceder
Dswuared Potion
Armani Bois dEncens
Beaufort Lignum Vitae
Bentley Absolute
Perris Monte Carlo Oud Royal
Gucci Pour Homme 2
Ysl Body Kouros
Zirh Ikon
Avon Oud Premiere
Avon Leather Suede
Avon Classic
Avon Today
John Varvatos Vintage
Chanel Platinium Egoiste
Chanel Antaeus
Chanel Homme Sport
Givenchy Gentelman
Ck One
Ck Obsession
Azzaro Visit
Wywiad z Kamilem:
Czy masz jedne ulubione perfumy?
Absolutnie nie. Owszem,jest trójca święta, którą wystawiam na piedestał, ale nie ograniczam się i nie wielbię jednego jedynego zapachu tylko dlatego, że ma coś w sobie, bo moje założenie jest takie, że nawet w najbanalniejszym mainstreamie pozbawionym energii i piękna można znaleźć małą nutkę,która ujawnić się może w bazie na zakończenie i okazać się może, że jest to nieokrzesany diament, którego warto było poznać i w taki oto sposób zaprzyjaźniamy się z wrogami. Moi faworyci, którzy póki co zrobili na mnie największe wrażenie to przede wszystkim sucha, kadzidlana, niestety wycofana już nad czym ubolewam- stworzona przez Rodrigo Flores-Roux, Sahara Noir od Forda. Ci, którzy wiedzą o czym mowa chyba bezapelacyjnie przyznają mi rację, iż jest to wyjątkowe w swoim rodzaju pachnidło, bezkompromisowe i bogate w składniki, składniki zaś są dobrane w sposób mistrzowski wręcz bo mamy tutaj chociażby cyprysa z Lawantu, tatarak z Jordanii,egipski jaśmin,róża z Maroka,wanilia z Madagaskaru,birmański wosk pszczeli, laosański benzeos,libański cedr,balsam z Peru, wspaniałe żywice no i oczywiście oud, chociaż nigdzie nie znalazłem informacji skąd pochodzi więc jeśli ktoś nas czyta i ma takie info proszę napisać. Nie znalazłem póki co jego ani odpowiednika ani następcę choć mówi się, że Rouge Bunny Rouge Embers oraz Olympic Orchids Dev 3 są do Sahary podobne-ja osobiście tego stwierdzenia nie popieram i nie widzę pokrewieństwa.
Drugim dla mnie ważnym pachnidłem są bez wątpienia „szpilki” od Serge Lutensa. Scharakteryzuje go najkrócej jak się da- gdy go zakładam przenoszę się do gęstego iglastego lasu zimową porą i nie chce z niego wychodzić. Sentyment i urok polega na tym, że z lasem byłem związany od kiedy tylko pamiętam, uwielbiam się tam wyciszyć i pobyć sam na sam z przyrodą i to właśnie Serge odtworzył mi jego zapach i to dzięki niemu mogę się tak przenieść o każdej porze dnia i nocy- wystarczy tylko jeden psik i zamknąć oczy. Szyszki, igły, kadzidło i żywice. Fille en Aiguilles.
Listę zamyka kompozycja pewnego jegomościa, który to niegdyś nauczał takich znanych i uwielbianych artystów jak Hubert de Givenchy czy Christiana Diora, a jego perfumy są uwielbiane przez samą Madonne. Zapach, który wg. mnie odurzy tych, którzy wierzą w piekło i po śmierci zostaną tam zesłani. Przez wielu uznany za coś czego nie da się nosić. Miejsce trzecie to Oud od Roberta Pigueta. Dla maniaków mocnych drzewno- żywicznych pachnideł pozycja obowiązkowa jak Trylogia Sienkiewicza w szkole. Dwa komplementy jakie zgarnąłem mając go na sobie cytuję „co tu tak wali kostnicą”, a drugi znowu cytuję „śmierdzi jak zakład pogrzebowy”. No cóż. Dziwne skojarzenia bo zapachem domu pogrzebowego jest dobrze znany i bardziej kontrowersyjny Funeral marki Demeter, ale właśnie tego typu opinie przynajmniej dla mnie są uznawane za komplement z tego względu, że na tym polega wyjątkowość. Możemy wyróżniać się z tłumu na wszelakie sposoby- jedni noszą kapelusze, inni robią sobie tatuaże, ktoś farbuje włosy co tydzień i dobrze się z tym czuje. Ja lubię mieć na sobie nietuzinkowe pachnidło i pachnieć chociażby ów zakładem.
Oud od Roberta jest kompozycją bardzo trudną w odbiorze przez co są problemy z akceptacją zwłaszcza w naszym społeczeństwie, gdzie na ulicach królują w dalszym ciągu tzw. odświeżacze powietrza. Na szczęście dostępność tych ciekawszych niekoniecznie niszowych perfum jest coraz lepsza i źródła dostępności wyrastają jak grzyby po deszczu.
Zachęcam tych, którzy jeszcze Oudu nie wąchali do przetestowania. Znajdziemy tu wyrafinowany szafran w nucie głowy, sercem zaś jest jodła balsamiczna, styraks i mirra, końcówka to agar, paczula i drzewo gwajakowe.
Zboczenie, nas perfumoholików polega na tym, że jeśli widzimy kogoś na ulicy to często w pierwszej sekundzie zastanawiamy się jaki zapach byłby dla tej osoby odpowiedni. Sprawdźcie to kiedyś i zobaczycie, że faktycznie tak jest. Druga rzecz, na której często się łapie wyczuwając jakiś zapach u kogoś kogo mijam to złapanie tzw.”ogona” i zgadywanie, cóż to za chmura się w powietrzu unosi? I nie ważne co by to nie było to i tak na mej twarzy często gęsto pojawia się uśmiech, bo lubię to i akceptuję każdy zapach, który mnie mija.
Których zapachów nie tolerujesz?
Ważne jest to, aby mieć komfort noszenia i dobrze się czuć z danym zapachem.
Z racji, że od wielu lat jestem wyznawcą silnych i mocnych zapachów nie czułbym się dobrze z aldehydami, z różą czy z typowymi letnimi zapachami, które kojarzą się z sielanką, morzem, wakacjami, łąką pełną kwiatów i wszystkim tym co lekkie i kolorowe. Chociaż nie ukrywam, że w swojej kolekcji mam jeszcze kilka lekkich i delikatniejszych zapachów. Są to jednak pozostałości z dawnych lat młodości kiedy to mój nos raczkował, a „nisza” była słowem tak abstrakcyjnym i nieznanym jak telefon dotykowy w latach 80-tych.
Jak wygląda u Ciebie proces kupowania perfum? Kupujesz w ciemno? Jak długo testujesz?
Nie polegam na opiniach innych, jedynie co to mogę poczytać recenzje, przejrzeć opinie, zapoznać się z nutami i wyobrazić sobie, jak dany zapach wybrzmiewa. Prawie zawsze przed kupnem flakonu zdobywam próbkę i testuję na skórze. Za każdym razem wygląda to ceremonialnie ponieważ towarzyszą temu emocje, wszak na nadgarstku ląduje coś nowego, nieznanego, coś co być może zostanie ze mną na wiele wiele lat…albo wyląduje w szufladzie i po prostu poczeka. Uwielbiam testować późnym popołudniem,nigdy nie robię tego rano, choć sporo osób tak zaleca. Ja zawsze robię wszystko po swojemu.
Zakup w ciemno oczywiście, że się zdarza ale wtedy powołuję się na intuicję. O dziwo, bardzo często się z nią dogaduję. Mam listę zapachów, które albo wyginęły i pojawią się raz na rok, po czym szybko znikają, bo nie jestem w tym świecie sam, posiadam też wypis wszystkich flakonów nawet tych pustych, które pragnę posiadać i wygląda to podobnie jak nasłuch łowców ufo, którzy przez satelitę szukają sygnału od istot pozaziemskich i przeszukują kosmos. Przeglądam internet i węszę po różnych aukcjach i licytacjach. I wiecie co? Uwielbiam to zajęcie!
Jak Twoi bliscy postrzegają Twoje zapachowe hobby?
Nie wszyscy potrafią zrozumieć i pojąć. To jest akurat normalne dla naszego społeczeństwa i nie ma sensu wchodzić w szczegóły i dywagować, wszak dla wielu z nas olfaktoria to dziedzina przeznaczona dla kobiet, bo facet to powinien kolekcjonować w piwnicy amunicję z okresu drugiej wojny, zbierać karty z koszykarzami lub brać czynny udział w polowaniach na grubego zwierza ect. Ale wiecie co? Piwnicę mam małą, karty z koszykarzami już zbierałem w szkole podstawowej, a na zrobienie karty łowieckiej nie mam czasu 🙂
Trochę zażartowałem oczywiście, bo tak na prawdę spora większość moich bliskich często zadaje pytanie, czy mam coś nowego do powąchania i to jest bardzo przyjemne. Pamiętajmy o tym, że życie prócz obowiązków i problemów, które napotykamy na swej drodze to także przyjemności wszelkiej maści i nie należy absolutnie z nich rezygnować tylko róbmy to co sprawia nam radość, wyznaczajmy sobie cele, kochajmy i szanujmy się, bo życie to dar, a nie kara. No i wąchajmy ! 🙂
Jakich perfum brakuje w Twojej kolekcji?
Przez lata mój zmysł powonienia ewoluował, złapałem się na tym, że te lekkie ogólnodostępne i popularne zapachy stały się płytkie bez wyrazu, fal i dźwięku. Wiecie jak to jest kiedy znacie już prawie całą Sephore i obwąchaliście już całego Douglasa, a wciąż jesteście ciekawi, zaczynacie poszukiwać nowych doznań. W chwili kiedy przywitałem się z niszą dostałem olśnienia i zacząłem uczyć się jakby od nowa, okazało się, że można tworzyć pachnidła zupełnie inaczej, że są jeszcze w świecie inne składniki, o których istnieniu nie słyszałem. Otworzyłem rozdział, w którym główne skrzypce zaczęły grać wonie o silnej nucie oudu. Od tej chwili aż po dziś dzień jestem zakochany i ciągle się uczę. Stale poznaję nowe zapachy, powiększam swą wiedzę i próbuję odróżnić oud słodki z Kambodży, zielony z Indonezji czy z Iranu oraz oud animalny, który obdarzył zakątki Azji i Laosu. Jest to fascynujące doświadczenie, które daje mi ogromną satysfakcji. W tym właśnie kierunku idę i dlatego przy zakupie staram się aby ów składnik w pachnidle się pojawił. I to właśnie tych perfum brakuje mi w swojej kolekcji bo choć kilka flakonów zdobi już moją kolekcję to wiecie jak to jest- apetyt rośnie w miarę jedzenia i chce się więcej i więcej i więcej…
Pewnie kiedyś powiem Stop – to będzie pewnie bolało ałććć!
Czy próbujesz „zarażać” bliskich swoją miłością do zapachów?
Absolutnie nie. Nie namawiam nikogo i nie propaguję tego typu hobby. To jest mój i tylko mój mały świat, w którym uwielbiam się zanurzyć i pobyć w nim sam na sam. Zanurzyć się, zamknąć oczy, wziąć blotterek do ręki i po prostu wąchać.
Jak powinna wyglądać idealna kolekcja?
W moim słowniku słowo „ideał” nie istnieje. Niestety, ale my ludzie mamy manię wręcz nadużywania tego słowa i często nieświadomie posługujemy się nim, co jest dla mnie sporym nietaktem.
Kolekcja zapachów, w których czujemy się świetnie, gdzie chmura, którą aplikujemy na siebie daje nam mnóstwo radości i sprawia, że pojawia się uśmiech, gdy spoglądamy na swoją kolekcje i mówimy sobie „jest nieźle”, otoczenie, które czasem nas skomplementuje- i jeszcze kilka innych czynników, to jest wg. mnie suma wszystkich pozytywów razem wzięta i składa się na kolekcję, którą stworzyliśmy i jesteśmy z niej cholernie zadowoleni.
Drogi Kamilu, bardzo Ci dziękuję, że zechciałeś pochwalić się swoją kolekcją tutaj! 🙂 Sama znalazłam w Twoim zbiorze wiele zapachów, które chcę poznać i wierzę, że nie tylko ja tak mam. Życzę Ci, byś nadal tak cieszył się życiem i zapachami. Spełnienia wszystkich marzeń! 🙂
A jak Wam podoba się kolekcja perfum Kamila?
Tagi: Kolekcja, Kolekcje perfum, Wasze Kolekcje