Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Ulubieńcy września

ulubieńcy września perfumy

Wrzesień to kolejny miesiąc, który dosłownie przeleciał mi koło nosa.

Mniej mnie na blogu, mniej w perfumeriach i przyznaję, że bardzo mi tego brakuje. W całym tym szkolnym szale i domowych chorobach nie miałam zbyt wiele czasu na spokojne obcowanie wśród zapachów. Dlatego pewnie wybierałam tylko słodkie i bezpieczne dla mnie zapachy, poza dość szorstkim i zimnym Tom Ford Noir Anthracite, który nosiłam dla zachowania równowagi. Fajnie się sprawdzał i pewnie go dla Was opiszę.

A wrzesień to dla mnie zapach:

Cukierkowatego kwiatu pomarańczy.
Przyznaję, że uległam nowemu La Vie est Belle L’Eclat. Pachniał znajomo, bo przypomina klasyka, ale jest w nim jakiś powiew świeżości. Nie wiem, czy to takie dobre określenie, bo po dłuższym użytkowaniu zapachu stwierdzam, że ma w sobie coś z zapachu starej szafy. Ale w moim świecie to komplment. 😉

Ostudzonej kawusi z mlekiem.
Wróciłam do mojej miniaturki Black Opium i myślę, że jeśli ciepłe uczucia pozostaną na dłużej, to sprawię sobie flakonik. Jest coś niezwykle miłego w tych perfumach. Pachną jak kawusia (nie taka gorąca i raczej słabiutka) z mleczkiem i śmietankowymi lodami, oczywiście na sofie najlepszej przyjaciółki. Miło, komfortowo i bezpiecznie.

Skondensowanego mleczka i czystego prześcieradła.
Oj, Milk Ava Luxe na dobre rozgościł się w mojej kolekcji. Ten zapach bije na głowę wszystkie inne gourmandy usiłujące imitować zapach skondensowanego mleka. Jest tak autentyczny i trwały, że nie można po prostu chcieć więcej. Mleczna wanilia panoszy się na skórze godzinami, a z czasem wychodzi czyściutkie, piżmowe podszycie, które pachnie tak komfortowo, jak czyste, przed chwilą wyprasowane prześcieradło (koniecznie białe!).

Borówki z supermarketu.
Blueberry od Demeter to taki mój no-brainer. Sięgam po niego, gdy nie mam ochoty rozmyślać zbyt wiele nad wyborem perfum. Blueberry to jagódka, ale taka prosto z taniego dżemu z supermarketu. Nie zaspokoi pewnie apetytu konesera, ale mnie bawi jej prostota i dziecinność. Dla mnie dżem wysokosłodzony jest ok!

A jacy są Wasi ulubieńcy września?

 

Tagi: ,

Podobne wpisy