Q&A: moje początki, Shawn Mendes jest ok, stymulacja węchowa
Czas odpowiedzieć na kilka z Waszych pytań! Z wielką chęcią to zrobię, bo bardzo tęsknię za przelewaniem myśli, szczególnie takich luźnych. Koniec roku szkolnego bywa dla nauczyciela koszmarem, ale ten już się kończy. Liczę, że lipiec będzie bardziej owocny w posty i spontaniczne wyprawy do perfumerii, poznawanie nowych perfum. Przeczytacie tutaj odpowiedzi na część z pytań, które od Was dostałam. Pozostałe będą w osobnym tekście. Do roboty! 🙂
Q: Jak odnosisz się do początków blogowania, do gustu jaki miałaś wtedy?
A: Nie da się ukryć, że tutaj nastąpiły wielkie zmiany. Wtedy moja świadomość i możliwości finansowe nie pozwalały mi na wiele. Czułam się fantastycznie wśród perfum gwiazd, moim marzeniem było Pink Sugar, Escada była moją ulubioną zapachową marką. Nie śmieję się z tego, nie wstydzę się. Tak było, tak się zaczęło. Od tamtego czasu miałam możliwość poznać pewnie z 2 tysiące (jak nie więcej) perfum, odkryć swoje preferencje, po prostu dojrzałam. Dzisiaj nie mogłabym już pachnieć perfumami, które fascynowały mnie wtedy, z wyjątkiem Escada S i M by Mariah Carey.
Q: Czy śledzisz nowości celebryckie, czy już całkiem odpuściłaś temat?
A: Nie jest mi łatwo utrzymać zainteresowanie tematem, bo perfumy celebryckie po prostu pachną wszystkie (poza może 3 wyjątkami!) tak samo. Raz na jakiś czas pojawi się coś, co lekko się różni – ostatnio np. perfumy Shawna Mendes – ale pomimo tego, że to doceniam i może nawet zapach wyda mi się uroczy, to nie potrafiłabym go kupić i nosić. Mam już swoje utarte ścieżki i perfumy gwiazd nie spełniają moich oczekiwań. Chętnie testuję nowości, jeśli ktoś mi coś poleci. Z rekomendacji kupiłam niedawo jedne z perfum Britney i jestem rozczarowana. Nie czuję w nich niczego, co mi obiecano. Ale mam w planie napisać o tym, więc nic już nie zdradzam. 😉 Oczywiście zawsze polecę do perfumerii sprawdzić nowe perfumy Mariah Carey (o ile ktoś je łaskawie sprowadzi do Polski… Więc pewnie raczej zamówię je w ciemno) czy Christiny Aguilery. W ciemno kupiłabym perfumy Janet Jackson czy Kelis, ale ktoś musiałby zacząć je produkować. Jednak to tylko ze względu za mój szacunek i fascynację tymi kobietami byłabym zainteresowana zakupem.
Q: Czy masz jakiś zapach na chciejliście, ale go nie kupisz, bo jest za drogi?
A: Kiedyś tak miewałam, ale obecnie już czegoś takiego nie uznaję. Jeśli coś mi się podoba, to odkładam i w końcu kupię. O wiele lepiej czuję się ubrana w zapach, który idealnie mi odpowiada, ale kosztował swoje, niż czymś tańszym, kupionym tylko, by było. Oczywiście nie testuję raczej perfum droższych niż 1,5 tyś zł. Nie wystawiam swojego rozsądku na takie ryzyko.
Serdecznie polecam takie podejście. Odkładałam długo by kupić sobie Biancolatte, Feve Delicieuse czy Baraondę, a sprawiają mi tyle radości, że warto by było dać za nie więcej (ale o tym ciiii, bo ceny pójdą w górę).
Q: Jaki jest najstarszy (rocznikowo) zapach z Twojej kolekcji?
A: Pewnie będzie to Hypnotic Poison z 2006 roku i Addict z 2008.
Q: Czy w pracy szalejesz zapachowo? Czy w pracy wiedzą, że piszesz bloga?
A: W pracy pachnę zazwyczaj słodko, albo zupełnie zachowawczo. Nie szaleję ze względu na dzieci (zależy mi, żeby na lekcjach były skupione) i komunikację miejską. Zdarzyły mi się wpadki, ale nie było aż tak źle. 😉 Moi uczniowie mają wyczulone nosy, często zdarza mi się rozpylić jakieś perfumy i czekać na ich reakcję. Niektórzy z nich potrafią nazwać prawidłowo nuty zapachowe. Puchnę z dumy! Dzieciaki są niesamowite. A ja uważam, że węch powinien być stymulowany podobnie jak inne zmysły podczas nauki. Tyle ile się da, to robię.
Koleżanki z pracy wiedzą o moim blogu, bo do pracy trafiłam przez znajomą i wiedziałam, że długo tego nie ukryję. Poza tym jestem z tego dumna, więc się chwalę. Chociaż sobie tego nie życzyłam, dowiedzieli się o tym również rodzice moich uczniów. Dzieci też o tym wiedzą. Nie mam żadnych sekretów.
Q: Jaki jest Twój ulubiony youtuber do spraw perfum?
A: Delicious Delights. Koniecznie zobaczcie kanał Arlene. Mówi o perfumach szczerze, bez nadęcia. Bez wymyślonych obrazków pożyczonych z romansideł. Oglądając ją relaksuję się, często się śmieję. Nie czuję się spięta, bo ktoś wymyślił wizję moich ulubionych perfum, do której ja nie pasuję. Jest autentyczna, kocha perfumy i jest mi na rękę, że tak samo jak ja uwielbia gourmandy. Dzięki niej trafiłam na wiele ciekawych zapachów. Arlene mówi po angielsku, co dla mnie jest plusem, a jeśli ktoś uczy się języka, to tylko skorzysta na oglądaniu podwójnie.
Jeśli macie więcej pytań, piszcie. Postaram się odpowiedzieć. 🙂 I na pewno możecie spodziewać się odpowiedzi na pozostałe pytania, z którymi już pisaliście do mnie.
Dziękuję, że wpadliście!
Czołowa fotka autorstwa Ani, znajdziecie ją tutaj: klik!
Tagi: Lifestyle, Pytania czytelników