Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Britney Spears – Private Show

britney-spears-private=show

Przyznaję, że nieczęsto zdarza mi się testować ostatnio perfumy gwiazd. Pisałam o tym w ostatnim Q&A. Jednak na warsztat wzięłam Private Show Britney Spears po tym, jak poleciło mi testy kilka osób. Stwierdziłam, że nie mogę tego zignorować. Pierwsze testy zaliczam do nieudanych i pewnie jednych z gorszych. Początkowo Private Show pachnie trochę jak pierwotne Fantasy Britney na sterydach. Z czasem ten mocny akord przypalonych cukierków odchodzi na bok i zapach – choć generyczny do bólu – staje się akceptowalny. Miękki kremowy zapach śmietanki i ciasta przytula się do skóry i jest zaskakująco mocno wyczuwalny.

private show britney spears

Wszystko byłoby pięknie, ale coś mnie tu drażni. Coś pachnie tanio i dlatego nie mogę strawić tego kremu. Coś tam jest kwaśnego, coś się zepsuło. Nie wierzcie nutom. Tutaj nie ma żadnej kawy (a aż by się prosiło o mocną kawę, żeby przeciwstawiła się tej mdłej słodyczy!), nie ma dulce de leche. Cukierki, sok pomarańczowy i bita śmietana w sztucznawym tonie.

britney-spears-private-show

Pod sam koniec, w bazie zapachu czuję te cudne cukiereczki, które były w Midnight Fantasy (które uwielbiam dalej!) i taką pozytywną niespodzianką cieszę się bardzo. Niestety, nie widzę dla tych perfum miejsca w mojej kolekcji i nieszczególnie polecam testy. Jest to zapach niskobudżetowy, więc jeśli ktoś szuka taniego zapachu bitej śmietany i cukierków, to może spróbować. Wolałabym jednak polecić każdy inny zapach Britney albo Aquolinę, jeśli o tę kategorię chodzi. 😉

Trwałość zapachu: do 6 godzin, ale trzeba się obficie nimi uraczyć.

A co Wy myślicie o perfumach Britney Spears?

 

Tagi: , ,

Podobne wpisy