Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumy z nutą róży

perfumy_z_nutą_róży_edpholiczka

Perfumy różane kojarzą się z klasyką, z elegancją. Zapach róż często powiązany jest z najcenniejszymi wspomnieniami – wąchaniem różanych krzaczków w dzieciństwie albo ślubnym bukietem. I muszę przyznać, że dla mnie róża jest zapachem nostalgicznym. Taki niedościgniony ideał, coś tak perfekcyjnego, że nie sposób tego opisać słowami.

I trochę przez to moje romantyzowanie nie byłam w stanie polubić się z różą w perfumach. W żadnych nie była dla mnie idealna. Z wiekiem jednak zrobiłam się mniej wybredna i bardziej otwarta na różne możliwości olfaktoryczne. I tak trochę świadomie, a trochę przypadkowo zbudowałam małą różaną garderobę.

Jo Malone London – Red Roses

Uwielbiam ten zapach! Jest tak intensywnie różany i dosłowny, że idealnie posłuży jako baza pod layering – fenomenalnie współgra z Myrrh & Tonka tej samej marki. Doskonale radzi sobie również solo. Podejrzewam, że jedna buteleczka 30ml starczy mi na całe życie. To zapach, którego nie lubię aplikować zbyt obficie. Red Roses pachnie dosłownie jak czerwone róże, ale to co w nim wyjątkowe, to zawiesista nuta wosku pszczelego i ozoniczne liście fiołka. Zapach okraszony jest miętą i cytryną, dzięki czemu pomimo swojego bogactwa potrafi być lekki i nieformalny.

Atelier Cologne – Rose Anonyme

Rose Anonyme to zapach zagadka. Pomimo tego, że ta róża jest ze mną już długo, to dalej nie umiem jej dobrze określić słowami. Spośród wszystkich kompozycji Atelier Cologne to właśnie róża jest kapryśna i ciężka do oswojenia. W mojej kolekcji to taka dzika karta. Decydując się na ten zapach nigdy nie wiem, co mnie czeka. Róża jest tutaj zanurzona w marmutowym wazonie, a obok unosi się aromat drewna agarowego. I choć to już wiele, to jest tego więcej! W tle czuję opoponax, papirusa, benzoes i paczulę. Bywa chłodna i nie lubi się przymilać. Czasami pachnie gorzko i smutno… Jeśli się smucić, to tylko z nią! 😉

Maison Lancome – Rôses Berberanza

Przez pewien czas trafiałam na różne słodkie róże. Dawniej moim ulubieńcem była Perfume Calligraphy Rose, czyli orientalna słodka róża z dodatkiem mirry i olibanum. A ostatnio często skręcam do cukierni Maison Lancome po różane pączki o nazwie Roses Berberanza. 😉 Pewnie łatwiej byłoby wymienić, jakich nut nie ma w tych perfumach, bo rzeczywiście spis jest bardzo długi. Najmocniej czuję miodową różę i pistacjowe lody śmietankowe, rum, maliny, nutę drzewną i sok z tangerynki. Zapach jest absolutnie gourmand i trzeba naprawdę cieszyć się wysoką tolerancją na słodycze, aby podołać zadaniu.

L’Occitane – Rose 4 Reines

Najbardziej sentymentalną różą jest wycofany już dawno temu Rose 4 Reines od L’Occitane. Były to perfumy, które nosiła moja Babcia i dlatego też są dla mnie bezcenne. W kompozycji mamy różę bułgarską, turecką, marokańską oraz z Grasse. I rzeczywiście czuć, że różne różyczki połączyły się w tym zapachu, bo z jednej strony pachnie klasycznie i spokojnie, ale też ma głębię i oferuje różnorodność. Rose 4 Reines to również czarne porzeczki i fiołki. Lekka i dostojna róża w wesołym wydaniu. Kocham!

Co dalej?

Na tę chwilę nie podejrzewam siebie o rozwinięcie szalonej miłości do róży i niekończące się testy. Zdecydowanie bardziej wolę spokojne delektowanie się tym, co mi odpowiada. Zbyt często róża jest dla mnie za bardzo intensywna (zbyt zielona, za bardzo przyprawowa), albo nudzą mnie oklepane połączenia. Bo sam fakt, że róża i oud tworzą piękny duet, nie oznacza, że będę oczekiwała na każdą premierę w tym stylu.

Marzą mi się miękkie, subtelne róże z delikatną słodyczą i kwaskowatością. Ciekawe, czy znajdę kiedyś idealną. Jeśli macie jakieś pomysły, co mogłoby mi się spodobać, to piszcie!

A jakie są Wasze ulubione perfumy z nutą róży?

Tagi: , , , ,

Podobne wpisy