Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Perfumy na jesień i zimę 2020/21

perfumy_na_jesień_i_zimę

Postanowiłam zestawić Wam na blogu zapachy, które najchętniej noszę tej jesieni. Mam przeczucie, że będę nosiła je chętnie aż do wiosny. Oczywiście zawsze zakładam możliwe zmiany, ale na pewno te zapachy zapowiadają się na ulubieńców. Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, to pewnie już wiecie, że bez tych zapachów ostatnio nie mogę się obejść!

Duet Chanel


Wśród zapachów na jesień nie może zabraknąć perfum Chanel. Uwielbiam nosić je przede wszystkim na wiosnę i jesienią. W tym roku wśród ulubieńców jest Coco Noir. Uwielbiam jej chłodną balsamiczno – cytrusową aurę. Jest zdystansowana, wycofana, ale przyjemna. Drugim zapachem (choć zupełnie innym!) z tej kategorii perfum budujących dystans jest aldehydowa bomba – No. 5. Zawsze w listopadzie przypominam sobie o tych perfumach, bo były moim prezentem na 25 urodziny. 6 lat później dalej przypisuję Piątkę listopadowi. I wcale nie przejmuję się tekstami typu „pachniesz jak mydło mojej babci”. Odpowiadam zwykle „Twoja babcia ma świetny gust!”. 😉

Orchideowy kącik Toma Forda

W mojej kolekcji posiadam malutką Black Orchid edt oraz Velvet Orchid. Jeśli potrzebuję zapachu mocnego, odurzającego i agresywnego, to sięgam po jedną z tych kompozycji. Black Orchid jest nieco bardziej przyziemna i uspokaja mnie truflową ciężkością. Przytula mnie mocno, ale pozwala oddychać spokojnie. Velvet Orchid (szczególnie w zawyżonych dawkach) potrafi pokonać, przewrócić. Muszę być z Velvet ostrożna, bo to typowy zapach osoby, która chce, by wszyscy opuścili pomieszczenie. Ze strachu czy przez obezwładniającą woń – nie mnie oceniać. 😉

Szyprowa Nomade

Długo szukałam szypru, który będzie prosty w obsłudze. Większość perfum szyprowych podziwiam z dystansu, jednak wesoła i nowoczesna Nomade edt bardzo mi odpowiada. Jest to spełnienie moich olfaktorycznych zachcianek – mech w połączeniu z liczi i frezją pachnie niezwykle radośnie. I w takie dni, kiedy chcę by moje perfumy były subtelne i by szeptały mi do ucha miłe komplementy – wybieram właśnie Nomade.

Truskawa gruszka w syropie

Pyszne słodkości zawsze są mile widziane! W ciemny, chłodny dzień nic nie jest w stanie dać mi takiego zastrzyku energii jak La Belle (to ta z malinowym płynem) od Jean Paul Gaultier. Po pierwszych testach myślałam, że nie wyciągnę już nosa z tego dżemu! Co ciekawe – po pierwszych minutach od aplikacji czuję zapach truskawek, a dopiero później czuję gruszki w syropie. W bazie zapachu leży wetyweria. Wyjątkowo podoba mi się to połączenie. Nawet bardziej niż zestawienie czekolady z wetywerią z Angel Muse. La Belle jest piękna i kusząca,
a zarazem bardzo bezpośrednia.

Jacy są Wasi ulubieńcy na jesień i zimę?

Jestem bardzo ciekawa!

Tagi: , , , , ,

Podobne wpisy