Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Vilhelm Parfumerie – Mango Skin

Vilhelm_Parfumerie_Mango_Skin

Dzisiejsza recenzja zdecydowanie dedykowana jest wszystkim miłośnikom mango. Trzeba przyznać, że zapach tego owocu jest niesamowicie przewrotny – z jednej strony niesamowicie zielony, jakby liściasty, gdyby się tak wgryźć w jego skórkę, a z drugiej strony przesłodki i orzeźwiający.

Zaskakujący rozwój wydarzeń

Spodziewałam się, że Mango Skin rozpocznie się (zgodnie z tym co sugeruje nazwa) od egoztycznie zielonej nuty. Mnie jednak za nos wodzi niedojrzałe mango, z lekko kwaskowatym sokiem odpryskującym na mój policzek. Za szybko próbowałam się do niego dobrać? Być może. Otwarcie jest przejrzyste i kolorowe, a wiruje w nim zapach soku z jagód i mango. W cieniu zaszywa się szczypta pudrowości, za której zmalowanie odpowiedzialny jest nieśmiały irys. Jestem zakochana! 🧡

Po chwili czuję migoczącą zieleń, do głosu dochodzi zapach skórki mango, a ja czuję się, jabym była zupełnie otoczona. Zapach unosi się w chmurce wysoko nade mną, otwiera parasol, który chroni mnie przed troskami. Nie mogę przestać się uśmiechać (no, może na chwilę, jak wyobrażę sobie, ile muszę przeznaczyć funduszy na ewentualny zakup flakonu).

Kwiatowe serducho na miąższu

W sercu kompozycji gra nieśmiały z początku irys, czuć również odrobinę czyściutkiego jaśminu. Mango zostało pozbawione zielonej skórki i dziarsko wchodzi w tony cukiernicze. Zapach jest pudrowo – kwiatowy, a owocowy aromat czuwa nad całością, pilnując dobrego imienia całości. Dość szybko do tego efektu dołącza paczula i nie mogę odeprzeć wrażenia, że gdzieś już to grali.

W bazie Mango Skin odnajduję DNA La Vie est Belle skrzyżowane z Taj Sunset marki Escada. Oba te zapachy lubię, więc nie jest to dla mnie niepokojące. Czy wolałabym, by baza Mango Skin była bardziej zaskakująca i odkrywcza? Pewnie! Czasami jednak potrafię odpuścić i docenić to, co pięknie kwitnie na mojej skórze. Mango Skin pachnie po prostu obłędnie. Po około 30 minutach prawdziwej uczty dla miłośników mango zapach wpada w pralinkowo – pudrowy klimat La Vie est Belle, dlatego może warto najpierw skusić się na próbkę. Warto się przekonać, czy kompozycja całościowo nas uwodzi, czy może tylko kusi nas obietnica mango.

Bo takie mango na pełnej linii nie mieszka pod tym adresem. Jest za to śliczna i wesoła kompozycja na wiosnę/lato, w której mango występuje z piękną solówką, jednak po czasie ustępuje miejsca cukrowi, wanilii i paczuli. Decyzja należy do Was. 🙂

Projekcja – średnia; trwałość – ok 7 godzin

Czy polecicie inne zapachy marki Vilhelm Parfumerie? Które są warte uwagi?

Tagi: , ,

Podobne wpisy