Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Masque Milano – Madeleine | recenzja perfum

Masque_Milano_madeleine_blog_o_perfumach

Komu z Was wciąż mało perfum z rodziny gourmand? Po testach wielu z nich nadal mam apetyt na więcej. Od pewnego czasu wymarzyłam sobie zapach z dominującą nutą kasztanów jadalnych. Przeszukałam zarówno mainstream, jak i niszę, ale trudno mi było doszukać się czegoś ciekawego. I wtedy trafiłam na Masque Milano i ich uroczą Madeleine.

Zaproszenie na deser

Madeleine to perfumy, które zostały zbudowane na bardzo konkretnej wizji. Alessandro Brun – założyciel Masque Milano – wyobraził sobie młodą dziewczynę, która udaje się do Angelina Paris, czyli słynnej paryskiej herbaciarni/kawiarni przy Rue de Rivoli. Dziewczyna próbuje pysznych słodkości, które ma do zaoferowania to wyjątkowe miejsce.

Wyjątkowy układ

Przyznam szczerze, że zaimponowała mi budowa kompozycji tych perfum. Nie sposób nie wyczuć, że gwiazdą jest tutaj deser Mont Blanc. Delikatna tarta, bita śmietana i puree z kasztanów jadalnych wyskakują z kompozycji, pobudzając ślinianki do wzmożonej pracy. Pojawia się intensywna i rzadko spotykana w perfumach nuta kasztanów – czuć ich ciepło oraz drzewny aromat. Bita śmietana osładza charakter Madeleine i można by pomyśleć, że chodzi tutaj tylko o dosłowne przeniesienie nas do kawiarni. Na szczęście Fanny Bal – perfumiarka stojąca za tym pachnidłem – nadała swemu dziełu kolejny wymiar. Umieściła w jego centrum tuberozę.

Kwiatowe serce

Po wgryzieniu się w ten przepyszny deser odkrywam, że w jego wnętrzu drzemie ujmująca tuberoza. Prezentuje swoje wdzięki kremowo i mlecznie, przyciągając w swoją stronę całą uwagę. Uwielbiam otulać się tymi perfumami, bo nieustannie mnie zaskakują. Madeleine to nie tylko apetyczna słodycz, ale również wyraźnie kwiatowy akord.

W bazie Madeleine sprowadza się do laktonowej wanilii. Wyobrażam sobie biszkopt zanurzony w szklance ciepłego mleka. Miło tuli się do skóry, jak wymarzony gourmand na piżmie – raczej się nie klei.

Moja relacja z tymi perfumami jest ciekawa. Za każdym razem, kiedy się nimi uraczyłam, aby napisać recenzję, ostatecznie nie mogłam się na niej skupić, bo odpływałam. Coś jest w tej fantazji o objadaniu się pysznymi deserami w pięknym miejscu. Wąchając te perfumy, czuję zamysł twórców. Chwalę za średnią projekcję (zapach jest zauważalny i wyczuwalny, ale raczej nie drażni) oraz dobrą trwałość (w moim przypadku około 8 godzin).

A teraz nadeszła pora, by coś zjeść.

Recenzja to materiał reklamowy w ramach współpracy z niszową perfumerią LAMVSCO.
Czy macie ochotę przetestować Madeleine? Na stronie perfumerii znajdziecie próbki oraz flakony
Masque Milano o pojemności 10, 35 i 100 ml.

Zdjęcia i opinia należą do mnie. Współpracuję tylko z markami, które nie wnikają w moją ocenę zapachów. 🙂
Zawsze oznaczam współprace i prezenty od marek.

Tagi: , ,

Podobne wpisy