Creed – Queen of Silk | recenzja perfum
Queen of Silk to najnowszy zapach marki Creed. Inspiracją do jego stworzenia był jedwab, a więc luksusowa tkanina dawniej zarezerwowana tylko dla najwyższej warstwy społeczeństwa. Głęboki fiolet na flakonie perfum również nie jest przypadkowy – purpura kojarzy się nam nieodłącznie z rodami królewskimi. Czy zapach nawiązuje do narracji przedstawionej przez markę?
Queen of Silk to zapach bardzo intensywny, zawłaszczający uwagę. Od samego początku maluje w mojej wyobraźni piękny obraz. Wszystko za sprawą pięknego, chińskiego osmantusa. Jego herbaciany, morelowy zapach wypełnia pomieszczenie. Szybko odkrywam, że w jego płatkach został ukryty szafran.
Piękne, owocowe otwarcie zostaje rozbudowane przez marakuję. Soczysty okaz pięknie łączy się z drzewnymi nutami. Tutaj sokiem z marakui umoczone jest agarowe drewno. Duet wybitnie piękny, syczący. Kusi i nie pozwala o sobie zapomnieć. Nie mogło zabraknąć bukietu kwiatów, prawda?
Z czasem zdaję sobie sprawę z tego, że przez cały czas wygląda na mnie tuberozowy bukiet. Umorusany jest tą marakują i bardzo mu z nią do twarzy. Kwiaty są silne, intensywne i radzą sobie z parną atmosferą tego pachnidła. Queen of Silk nie pozostawia zbyt wiele przestrzeni do spokojnego oddychania. Ta uwodzicielka preferuje zająć całe terytorium.
W bazie pojawia się wytrawna wanilia i paczula. Pachnidło staje się bardziej suche i stonowane. Komfortowa warstwa piżma pięknie łączy się ze słodyczą plastycznej mirry. Smużka kadzidła dodaje subtelnego mroku. W ten sposób kompozycja się zamyka i przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Do tej pory byłam sceptycznie nastawiona do marki Creed, bo zwyczajnie perfumy tej marki do mnie nie przemawiały.
Queen of Silk to zapach niesamowicie udany. Królowa Jedwabiu ma bardzo wyraźny charakter, rozwija się w ciekawy sposób, ma fenomenalną projekcję i zwraca uwagę innych. Na mojej skórze utrzymuje się przez około 12 godzin, Sądzę, że warto spróbować tych perfum właśnie wiosną i latem. Oud z marakują wybornie prezentują się w temperaturze powyżej 20 stopni Celcjusza. Czy jednak z tak intensywnym, uwodzicielskim pachnidłem kojarzy mi się jedwab? Niekoniecznie. To zdecydowanie zapach dla imperatorki w jedwab odzianej. Cała jej osobowość i nieustępliwość przyćmiewają jej szaty i to ona niepodzielnie rządzi.
Miałam przyjemność gościć w Perfumerii Quality na premierze tego zapachu. W trakcie tego wyjątkowego wydarzenia miałam okazję dowiedzieć się więcej o marce i inspiracji stojącej za tymi perfumami. W ramach ciekawostki mogłam zobaczyć kokon jedwabnika i dowiedzieć się więcej na temat produkcji jedwabiu. Malowanie na jedwabiu okazało się niezwykle relaksującą i inspirującą aktywnością. Całe wydarzenie było pełne niesamowitych wrażeń.
Polecam testy najnowszych perfum Creed!
*perfumy otrzymałam w prezencie bez zobowiązań reklamowych. Opinia należy do mnie*
Tagi: Creed, Nisza, Recenzje, Wydarzenia