Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Dlaczego zablokowali moje konto na Instagramie i dlaczego nie rozpaczam

dlaczego_zablokowali_mi_konto_na_instagramie

Moi Drodzy,

Jestem zaskoczona tym, jak wiele osób pisze do mnie z pytaniem, co się stało z moim kontem na Instagramie. Nie spodziewałam się aż tak ogromnego odzewu z Waszej strony. To niezwykle miłe, że brakuje Wam mnie i moich treści. W tym poście chcę Wam krótko wyjaśnić, co się dzieje.

Wielkie koncerny wykupują sobie boty, które mają w ich imieniu walczyć z naruszeniami związanymi ze znakami towarowymi. Mają ich chronić między innymi przed działalnością handlarzy podróbkami. Zdjęcia, które bot wynajdzie i uzna za szkodliwe zostają zgłoszone, a następnie usunięte. Często kolejnym krokiem jest zablokowanie konta, a czasem kończy się na ostrzeżeniu. Co więc ważno podkreślić to to, że o losie zdjęcia/konta decyduje bot, a nie człowiek, który może obiektywnie ocenić sytuację.

Kiedyś już byłam w takiej sytuacji. Chodziło o jedną z moich ukochanych marek, a na zdjęciu, które nie spodobało się botowi była firmowa miniaturka perfum tejże marki. Kupiona w renomowanej perfumerii, która u nas ma wyłączność na markę. Wtedy Brian, którego możecie znać jako brainfragrances pomógł mnie i wielu innym osobom z tego wyjść. Marka wycofała zgłoszenia, a poszkodowanym wysłała przeprosiny i perfumy.

W tym przypadku bot znalazł moje stare zdjęcie sprzed 9 lat, a na nim były odlewki. Przestrzegam Was – jeśli macie takie właśnie starożytne zdjęcia odlewek na Insta, to warto je zarchiwizować. Cóż Wam powiem? Te 9 lat temu Instagram wyglądał zupełnie inaczej. Miałam tam zdjęcia puszki napoju gazowanego i „posiłku” w KFC. Wyrafinowane to może nie było, ale na pewno bardzo autentyczne na tamten czas i… bardzo insta. Instagram nie był wykalkulowanym miejscem, gdzie wyliczało się, ile można pokazać piękna, a ile brzydoty. Nie było kalkulowania ile flakonów można pokazać, a ile już nie wypada.

Moim błędem było to, że nie przeglądnęłam moich starych wyczynów i nie zarchiwizowałam tego zdjęcia. Żyję bardzo intensywnie, każdego dnia walczę o godzinę czasu tylko dla siebie. Przeglądanie starych zdjęć, które są nieco żenujące nie było moim priorytetem. 😉 Sami rozumiecie.

Co w tym wszystkim najgorsze, to np taki Brian, o którym wspomniałam wcześniej jest już po jednej akcji, gdzie Instagram skasował jego konto. On działa dalej na nowym koncie i tworzy stronę Scent Advice. Nie zraził się widocznie tym, jak został potraktowany. Coś podobnego spotkało Olivię Olfactory, która obserwatorów miała w setkach tysięcy. Powróciła i odbudowała swoje konto. W perfumowym światku na Instagramie każdy w każdym momencie może podpaść, a wytłumaczyć się jest ciężko. Przez te przypadki byłam gotowa, że pewnego dnia spotka to mnie. I tak się stało, gdy odprowadzałam synka do żłobka. Wyskoczył mi ten komunikat, cisnęłam telefonem to wózka i pognałam dalej.

Chwilę byłam zła, potem roztrzęsiona, ale przede wszystkim to byłam z siebie dumna. I SAW IT COMING. Uzyskałam wsparcie psychiczne od najbliższych mi osób i po prostu poszłam do pracy. I żyję dalej. Okazuje się, że życie bez IG jest wyjątkowo ciekawe, nawet mam czas na czytanie książek. 😉 Przykre jest to, że oskarżają mnie o coś, czego nie zrobiłam. I żal tych treści, relacji, które przez lata tam się zgromadziły. Nasza społeczność była wyjątkowa. Dużo wsparcia i zrozumienia, brak tolerancji dla niepotrzebnego oceniania innych.

Co teraz? Złożyłam wszelkie odwołania i skorzystałam z pomocy prawnika. Proces odzyskiwania konta może trwać długo, bo Meta może zastanawiać się długo. Może się okazać, że nie pójdą mi na rękę i moje konto zniknie bezpowrotnie. Może się okazać, że moje konto wróci i będę mogła dalej tam dla Was być.

Nie przeżyłam tego wszystkiego zbyt mocno, bo po prostu… Jestem na to za stara. Instagram to miejsce, gdzie dzielę się swoją pasją. Odczuwam frustrację, że moje treści nie docierają do osób, które mnie obserwują, ale i tak próbuję. Staram się i nie patrzę na liczby. Oni blokują mi konto oskarżając mnie o handel podróbkami (tak odczytują zdjęcie, na którym są odlewki), tymczasem prawdziwi handlarze świetnie się bawią i mają utarg.

Nigdy na Instagramie nie zajmowałam się handlem perfum, a już podróbami brzydzę się przeokrutnie. Czy dla olbrzymiego koncernu to ma znaczenie? Raczej nie.

Gdyby nie Wy, to nie próbowałabym tego zbierać. Mam swojego bloga i tutaj swobodnie mogę sobie pisać, co chcę. Tęsknię jednak za takim codziennym kontaktem z Wami. Z niektórymi obserwatorami wymieniałam wiadomości każdego dnia.

Dajcie mi czas, a on pokaże, co da się zrobić. Jeśli zaś mowa o mnie i o moim „gadaniu” o perfumach, to żaden bot mnie nie powstrzyma.

Żaden.


*dziękuję, że to czytasz i że jesteś. Może to bardzo 2002, ale proszę – zostaw komentarz*
Kasia

Tagi: ,

Podobne wpisy