Kilian – Old Fashioned | recenzja perfum
Zapachy Kilian są nieodłączną częścią jesieni. Uwielbiam szarlotkowe Angel’s Share, które pachnie jak laska cynamonu zatopiona w koniaku. Moim ulubionym tytoniowym zapachem jest Smoking Hot, który opisywałam dla Was tutaj. Tym razem Kilian serwuje nam zapach inspirowany single malt, o nazwie Old Fashioned.
Nie taki zwykły malt
Kompozycja otwiera się aromatem suchej pszenicy. Jest tutaj specyficzna sypkość, przyjemna woń mąki przychodzi na myśl. Ten zapach ma w sobie bardzo elegancki charakter, ale jest w nim coś znajomego i „domowego”. Takie przyjęcie domowe u arystokraty.
Intensywna nuta davany przepięknie komponuje się z wonią kocanki. Old Fashioned nie jest typowym pachnidłem inspirowanym whisky. Ziołowy aspekt jest wyraźnie wysunięty na przód, co czyni te perfumy ciekawymi i nieprzewidywalnymi.
Nagła zmiana nastroju
Noszenie tych perfum jest czystą przyjemnością. Otulają słodyczą davany i kremowym cedrem. Połączenie ziołowego, niemal rumiankowego aromatu z pszenicą sprawia, że wyobrażam sobie grubą, bawełnianą serwetę, na której ktoś wysypał mąkę i wrzucił w nią naręcze zasuszonych ziół. Brzmi sielsko, a nawet swojsko. Tylko gdy whisky i nuty balsamiczne dochodzą do głosu, to nastrój trochę się zmienia.
Na dnie szklanki
Balsam tolu roztacza swój słodki, minimalnie pikantny aromat, dodaje głębi i tajemniczości kompozycji. Waniliowy wydźwięk styraksu wzmacnia ten bogaty, pełen przepychu wydźwięk Old Fashioned. Zachwyca mnie to, jak zapach inspirowany whisky prezentuje kwiatowe oblicze i wyjątkowy akord pszeniczny. Potrafi być cichy i ziołowy, ale też słodki, lepki i syropowy. Na mojej skórze bardzo dobrze się utrzymuje (do 9 godzin) i zwraca uwagę otoczenia.
Oj, to zapach który musicie poznać.
[prezent pr/reklama]