Blog o perfumach. W oparach popkultury.

Balenciaga – B. Balenciaga Skin

 

Bliskoskórna wersja marmurowego B. Balenciaga już trafiła pod mój nos.
Podstawowe B. Balenciaga to zapach, który mnie urzekł, ale nie sądzę by potrzebował wersji Skin – lżejszej, spokojniejszej i bliższej ciału. Nie mogłam sobie odmówić testów i dobrze, że uległam.

B. Balenciaga Skin to zapach bardzo podobny do swojej starszej siostry. Rzeczywiście – jest spokojniejszy i tuli się do skóry. To pachnidło dające ukojenie, pielęgnujące zmysły i komplementujące skórę. Może to brzmi jak coś na co wpadliby zdesperowani marketingowcy, ale ta opinia jest moja i przemyślana. Nosząc Skin czuję się bardzo spokojnie i rześko, ale nie jest to szczególnie świeży ani wysublimowany zapach.

Na mojej skórze pląta się harmonijny duet, który nazwałam kaszmiropeonią. Leży całkiem matowo, ale lekko i zgrabnie. Świeżość tego zapachu pochodzi z nut konwalii i herbaty. Kojarzy się z początkami wiosny, ale nie jest szczególnie słoneczny czy radosny. Dalej zachowuje spokój. To taki stoik wśród świeżych pachnideł. Jak przystało na Balenciagę, są tutaj dźwięczne nuty zielone – mamy korzeń irysa i liście fiołka, które łagodnie przedzierają się przez nuty głowy. Po kilku godzinach wyczuwam na swojej skórze ukochane ambrette i tutaj stwierdzam, że zapach jest prawie identyczny jak podstawowe B. Balenciaga – właśnie w bazie te pachnidła są do siebie łudząco podobne. W tle czai się wetyweria i trochę cedru. Robi się trochę bardziej drzewnie, ale wciąż zielono. A po 7 godzinach na mojej skórze nie ma już śladu Skin…

Podsumowanie: B. Balenciaga Skin to udany flanker, choć moim zdaniem nie do końca potrzebny. Pierwsza wersja nie mówiła wiele (choć to było zaletą!), ta mówi trochę mniej (trochę za mało) i niekoniecznie jest to dobra rzecz. Jeśli macie w kolekcji B. Balenciaga, to Skin po prostu nie jest Wam potrzebne. Jeśli nie znacie tych zapachów, to polecam testy, są tego warte.

Dawno już sobie nie pozwalałam na dywagacje na temat reklam perfum. Moi Drodzy… Co myślicie o plakacie reklamującym ten zapach?
We mnie wyzwala on reakcję superbohaterki, która ma chęć pomóc tej kobiecie.  
– Przepraszam, jak mogę Pani pomóc? Bardzo Pani cierpi? 
Ja rozumiem, że ta obroża na szyi to zapewne bardzo istotny fashion statement, ale modelka nią przyduszona wygląda, jakby reklamowała jakiś ruch antyniewolniczy.
Czy tylko ja mam takie spostrzeżenia?

zdjęcie via balenciagafragrance.com

* post sponsorowany

Tagi: ,

Podobne wpisy